Czarnoskóry Szwed zapisał na swoim koncie 5 punktów, a najwięcej radości sprawiły mu zwycięstwo w pierwszym biegu nad Hansem Andersenem i porażka w drugim tylko z Jasonem Crumpem. Niestety dorobku w dalszej części spotkania nie zdołał już powiększyć. Pięć "oczek" to z pozoru niewiele, jak na zdobycz w polskiej Ekstralidze. Dla Lindbacka była to jednak osłoda po sobotnim występie na torze we Wrocławiu. W drugiej odsłonie tegorocznego cyklu Grand Prix szwedzki żużlowiec nie zdołał ani razu minąć linii mety na punktowanej pozycji. Tym samym zajął w turnieju ostatnie miejsce. Porażka była tym dotkliwsza, że dwa tygodnie wcześniej we włoskim Lonigo Antonio radził sobie niewiele lepiej. Jego dorobek stanowiły wówczas 3 punkty, a za plecami pozostali tylko Rune Holta i reprezentant miejscowych Mattia Carpanese. Jeżeli Lindback nie zdoła poprawić swojej skuteczności, to nie ma co liczyć w tym roku na powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu. A przypomnijmy, że Szwed do ostatniego turnieju walczył wtedy z Jarosławem Hampelem o miejsce premiowane pozostaniem w cyklu. Ostatecznie dopiero druga z polskich odsłon zadecydowała o tym, że "Mały" z wynikiem 91 punktów uplasował się na IX pozycji, a Lindback z 89 "oczkami" został sklasyfikowany o jedno miejsce niżej. Konrad Chudziński