W ubiegły czwartek James Toney (73-6-3, 44 KO) powrócił między liny po długiej przerwie i pokonał Damona Reeda, ale jego występ spotkał się z ostrą krytyką. Dodatkowo ważył najwięcej w swojej karierze - 116,5 kilograma. Kilka dni po pojedynku dawny mistrz świata trzech kategorii przyznał, że podczas przygotowań zostały popełnione pewne błędy. - Ludzie zobaczyli ile ważę i pomyśleli, że nie trenowałem do tej walki, a to nieprawda. Po prostu popełniłem wraz ze swoim dietetykiem pewne błędy, ale wiemy o co chodzi i już jest dobrze, a my na pewno skorygujemy to w przyszłości. Musielibyście być ze mną w gymie by przekonać się jak naprawdę ciężko trenowałem. Niektórzy napisali potem, iż nie powinienem dostać więcej licencji na boksowanie. Nie przejmuję się jednak tymi c..., które w życiu nie miały rękawic na rękach i piszą te bzdury. To jest żałosne, pobiłem przecież Reeda w każdej rundzie - powiedział Toney. Wracając do słabszej postawy w walce z Reedem, Toney dodał - Miałem dobre momenty, lecz ciężko jest walczyć z kimś, kto walczyć nie chce i ciągle ucieka. Z kolei zapytany o najbliższe plany, Amerykanin wyznał - Mam nadzieję na powrót w kwietniu, najpóźniej w maju. Nie chcę robić sobie teraz zbyt długiej przerwy, a wolałbym pozostać jak najbardziej aktywnym. Liczę również na to, że Antonio Tarver zachowa się jak prawdziwy mężczyzna, dotrzyma danego słowa i będzie chciał się ze mną zmierzyć - zakończył 42-letni pięściarz.