Przypomnijmy, że amerykańskie gale UFC są bodaj najbardziej prestiżowymi spośród wszystkich zawodów mieszanych sztuk walki na świecie i odbywają się nieprzerwanie od 1993 roku. Walki prowadzone są w oktagonie, czyli ośmiokątnej arenie otoczonej siatką. Najbliższe, 111 UFC odbędzie się 27 marca, a walką wieczoru będzie starcie Kanadyjczyka Georgesa St-Pierre'a i Anglika Dana Hardy'ego. W jednym spośród jedenastu zakontraktowanych starć w oktagonie spotkają się zawodnicy wagi średniej: Polak Tomasz "Goryl" Drwal i Brazylijczyk Rousimar "Toquinho" Palhares. Obaj mają w UFC po trzy zwycięstwa i po jednej porażce. Dwudziestoośmioletni fighter z Nowego Sącza na zawodowym ringu MMA karierę zaczął w 2004 roku i do debiutu w organizacji Ultimate Fighting Championschip, czyli 2007 roku na piętnaście stoczonych walk wygrał czternaście. W oktagonie spotykał się z wymagającymi przeciwnikami i pokazał swoją waleczność. Jego światowa kariera wydaję się dynamicznie rozwijać. Na co dzień trenuje w swoim klubie w Krakowie, a przed pojedynkami w Stanach trenuje w Throwdown Gym w San Diego. Tak jest i przed najbliższą walką. Przeciwnik "Goryla", trzydziestoletni Palhares jest niesamowicie wymagającym rywalem, zwłaszcza w parterze. To znakomity grappler. Jego macierzystym stylem jest Brazylijskie Jiu-Jitsu, a trenuje w elitarnym Brazilian Top Team. Przez wielu specjalistów typowany jest na przyszłego mistrza UFC. Toquinho na pewno będzie polował na nogi Polaka, w celu jego obalenia, by w parterze zakończyć walkę, znany jest bowiem z efektownych poddań. Polak jest w dobrej formie i miejmy nadzieję, że w pełni wykorzysta swój potencjał w sobotni wieczór. Na pewno wszyscy polscy fani MMA będą trzymać kciuki za naszego zawodnika, który zapowiada, że łatwo skóry nie sprzeda. Wierzymy w zwycięstwo Tomka! Dla INTERIA.PL Jacek Grodzicki