"Płynę w deszczu i gęstej mgle, nie widzę nawet masztu, że nie wspomnę o gwiazdach. Wiatr uspokoił się prawie zupełnie, chociaż miałem inną prognozę. Wpadłem w pułapkę, w tak zwane siodło. Jacht leniwie kołysze się z lewej na prawą burtę. Od czasu do czasu usłyszę wieloryba, który wypuszcza powietrze" - poinformował Cichocki. 53-letni kapitan jest na styku dwóch prądów i przez kilka dni większego postępu w pokonywaniu kolejnych mil morskich raczej nie będzie. "Mam nadzieję, że nie jest to cisza przed burzą..." - dodał.