"Jak to zawsze w boksie. Zaczyna się od taktyki, techniki i oczywiście codzienne ćwiczenia z tarczą. Po południu biegam, albo jadę do kolegi na siłownię. Dwa razy dziennie trenuję. Na przemian bieganie, tarcza, taktyka, ustawienie walki" - tak Adamek opisuje swój dzień treningowy. "Jeszcze nie rozpocząłem okresu sparingowego. Przyjeżdżają dwaj chłopaki, mamy trzy tygodnie na sparingi. Myślę, że to wystarczy" - mówi. Tomasz Adamek, były mistrz świata w kategorii juniorciężkiej (IBF, IBO) i półciężkiej (WBC), już od dawna nie przygotowywał się do walki u siebie w domu w Gilowicach. "Bardzo się cieszę, że jestem w domu, blisko mamy. Mama mi gotuje obiady i kolacje, śniadania robię sam. Salę mam blisko w gimnazjum. Wszystko w obrębie jednego kilometra i mam spokój" - podkreśla. "Na salę do siłowni jeżdżę do kolegi, to jest osiem kilometrów, więc nie muszę dużo czasu siedzieć w samochodzie" - dodaje. Do Gilowic z Adamkiem przyjechał jego amerykański trener Roger Bloodworth. "Od studiowania walk zawsze jest Roger. On codziennie analizuje walki i potem mi mówi, co mam robić, na co mam uważać. Tak to jest w zawodowym boksie. Trener jest od ustawiania walki, a co wniesiesz do ringu, to twoje" - mówi Adamek. "Roger jest tu drugi raz, lubi tu być, lubi góry, mama uczy go po polsku. Też sobie trenuje w piwnicy. Ja przyjeżdżam, a on siedzi, podnosi ciężary. Trener też musi być w formie" - opowiada.Adamek sceptycznie podchodzi do nowoczesnych metod, o których opowiada w wywiadach o ponad 10 lat młodszy Szpilka. "Ja preferuję góry, świeże powietrze. Wydolność moja jest dobra i widzę to po sobie. Po kilku tygodniach w domu czuję się świetnie. Też mógłbym korzystać z komór we Wrocławiu, ale to nie jest gwarancja zwycięstwa. Trzeba wyjść na ring, trzeba być zdrowym. Trzeba się modlić, prosić Boga o zdrowie, wejść do ringu i wygrać" - stwierdza."Jak to mówi wujek Floyda (Mayweathera - przyp. red.), bokser potrzebuje push-up i pull-up - pompek i podciągania na drążku. To jest wszystko to, co potrzebuje bokser" - dodaje. "Nie ważę się codziennie, ale myślę, że mam 100-102 kilo. Nie patrzę, jak to Polacy patrzą, jaka waga jest, to jest zbędne w wadze ciężkiej. Mam się dobrze czuć mentalnie i fizycznie. I to wszystko" - stwierdza. Adamek podkreśla, że nie lekceważy zdecydowanie mniej utytułowanego rywala. "Do każdej walki się przygotowuję, nigdy nie lekceważę przeciwnika. Ja nie z tych" - mówi. Już niespełna miesiąc do jego walki ze Szpilką, na której 8 listopada w Krakowie spodziewane jest blisko 20 tys. kibiców. Opr. ML Posłuchaj całej rozmowy z Adamkiem: