Na poznańskiej Malcie reprezentanci rywalizowali w regatach otwarcia sezonu, a już 10 maja w bułgarskim Płowdiw czeka ich pierwsze poważne ściganie w zawodach Pucharu Świata. Najważniejszą imprezą będą mistrzostwa świata, które rozegrane zostaną pod koniec sierpnia w austriackim Linzu. Te zawody będą główną kwalifikacją do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio. "Na 14 konkurencji olimpijskich możemy wystawić w mistrzostwach świata 12 osad. W tej chwili nie mamy kobiecej jedynki i ósemki" - powiedział PAP Gryczuk. W jego opinii trzy załogi na obecną chwilę nie powinny mieć kłopotu z uzyskanie kwalifikacji olimpijskiej - to czwórka podwójna kobiet oraz męska i żeńska dwójka podwójna. "Kobieca czwórka to mistrzynie świata i w tej konkurencji kwalifikuje się osiem osad. Nie wiem, co by się musiało wydarzyć, żeby tej kwalifikacji nie uzyskały. Obie dwójki podwójne prezentowały wysoki poziom, a do tego przepustki olimpijskie uzyska aż 11 najlepszych osad. Resztę załóg czeka niezwykle trudne zadanie" - przyznał. Dobre wyniki w dwóch ostatnich sezonach notowały wioślarki z czwórki bez sterniczki. Dwa lata temu były wicemistrzyniami świata, przed rokiem zajęły piątą lokatę. "To nowa konkurencja olimpijska i z roku na rok podnosi się jej poziom, pojawia się coraz więcej osad" - zauważył Gryczuk. Jak dodał, niełatwe zadanie czeka męską czwórkę podwójną, która też w ostatnich latach należała do światowej czołówki, a na igrzyskach w Rio de Janeiro zajęła czwartą lokatę. "Na ubiegłorocznych mistrzostwach świata weszli bezpośrednio do finału, gdzie zajęli ostatnie, szóste miejsce. Tylko, że z ich przedbiegu nikt już nie wszedł do finału A. Z kolei w finale B startowali mistrzowie olimpijscy Niemcy, mistrzowie świata Litwini, Anglicy i Estończycy, czyli bardzo mocne ekipy. W tej konkurencji osiem załóg uzyska kwalifikacje olimpijską" - wyjaśnił. W ubiegłym roku po raz pierwszy od wielu lat na MŚ zabrakło ósemki, z której utworzono mniejsze osady. W tym sezonie na pierwszych zawodach ósemka się pojawi w zupełnie nowym zestawieniu, ze "starego" składu pozostał tylko Robert Fuchs. "Zawodnicy trochę nam się zestarzeli, ciągle pływali w tej osadzie. Podejrzewam, że już mieli dość ciągłych startów w ósemce, może i niektórzy mieli już siebie dość. Ósemka w poprzednim sezonie przypływała na przedostatnim lub ostatnim miejscu na najważniejszych regatach i nie było podstaw, żeby dalej to kontynuować. Na pewno i my popełniliśmy błąd, bo przez nasze takie prowadzenie tej osady, trochę zawodników nam "zginęło". Ósemka zawsze była na piedestale i zawsze najlepsi wioślarze w niej startowali. Oczywiście mogliśmy wyciągnąć z tej załogi trzech-czterech zawodników i uzupełnić ją młodzieżą. Tylko, że nie moglibyśmy co roku walczyć o medal" - tłumaczył dyrektor PZTW. Osada została odmłodzona i pojawi się na pierwszym PŚ w Płowdiw oraz na mistrzostwach Europy. Te starty zadecydują też o jej przyszłości. "Szansa na kwalifikację olimpijską jest niewielka. Z mistrzostw świata awans uzyska tylko pięć osad, a tej chwili jest przynajmniej osiem krajów wyraźnie przed nami. Jeśli ósemka będzie przegrywać do siódmej załogi, bo tyle wystąpi na igrzyskach, kilkanaście sekund, to trzeba się będzie zastanowić czy jest sens dalej ją prowadzić. To są jednak duże koszty, a my też na to musimy patrzeć" - przyznał Gryczuk. W 2020 roku ostatnią szansą na start w igrzyskach będą regaty kwalifikacyjne, które odbędą się w Lucernie. W Tokio zawodnicy będą rywalizować w 14 konkurencjach. Zgodnie z zaleceniem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wprowadzono parytet płci - z programy igrzysk zniknęła męską czwórka bez sternika wagi lekkiej (w tej konkurencji Polacy wywalczyli srebrny medal w Pekinie w 2008 roku), którą zastąpiła kobieca czwórka bez sterniczki. "Wioślarstwo jest trzecią dyscypliną na igrzyskach pod względem liczby uczestników - po lekkiej atletyce i pływaniu. Trzy lata temu w Rio de Janeiro startowało 550 wioślarzy, a w Tokio wystąpi już trochę mniej - 526. Nowe dyscypliny napierają, a ciężko znaleźć wolne miejsca, bowiem MKOl nie chce zwiększać już liczby uczestników, która wynosi ponad 10 tysięcy. Dlatego szuka się cięć już w poszczególnych dyscyplinach" - podsumował Gryczuk. W PŚ w Płowdiw nie wystartują wszystkie osady. Zabraknie obu czwórek kobiecych oraz skiffisty Natana Węgrzyckiego-Szymczyka. Te załogi wystąpią na mistrzostwach Europy w Lucernie pod koniec maja. Marcin Pawlicki