Głosowanie nad uchwałą abolicyjną, której przyjęcie oznaczałoby zakończenie karania klubów zamieszanych w tzw. aferę korupcyjną, było najbardziej oczekiwanym punktem sobotniego Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia PZPN. 20 delegatów poparło projekt zarządu, 36 było przeciw, a pięciu wstrzymało się od głosu. - Wynik głosowania to swoiste votum nieufności wobec zarządu PZPN, przynajmniej w kwestii abolicji. Przecież to zarząd przygotowywał uchwałę i to był jego wniosek - powiedział Władysław Szypuła. - Na sali zwyciężył rozsądek. Normalnością powinno być, że jeśli ktoś zawinił, to powinien ponieść karę. Gdyby Widzew poddał się wcześniej karze, dziś nie byłoby całego zamieszania. Inne kluby odpokutowały za swoje winy - dodał Szypuła, który jest dyrektorem mogącego skorzystać na degradacji łódzkiej drużyny Podbeskidzia Bielsko-Biała. Na sugestie, że to kluby 1. ligi miały przede wszystkim przyczynić się do odrzucenia uchwały, odparł: - Nie jesteśmy aż tak mocni, by robić rewolucję. My dbamy o swój interes, a Ekstraklasa SA o swój. Nie zamierzamy wchodzić w żadne układy czy sojusze, bo kiedyś zostawiono nas na pastwę losu. - Na pewno nie było wśród klubów 1. ligi jednomyślności. Nie zarządzaliśmy dyscypliny w głosowaniu"- zaznaczył.