Krytycy Sadowego twierdzą ze swej strony, że sytuacja ze stadionem wciąż nie jest uregulowana. Chodzi przede wszystkim o finansowanie budowy, oraz spory o własność ziemi, na której powstaje. - Jestem w pełni zadowolony z tempa przygotowań Lwowa do tak znaczącej imprezy, jaką jest Euro 2012 - oświadczył Sadowyj na konferencji prasowej w Kijowie. Jak podał, stadion na 33 tysiące widzów budowany jest przez ukraińskie przedsiębiorstwo Azovinteks. Mer zapewnił, że budowlańcy będą pracować przy obiekcie na trzy zmiany. Wiadomość o rozpoczęciu przygotowań do budowy stadionu we Lwowie potwierdził Serhij Taratuta, zastępca szefa lwowskiej administracji obwodowej ds. budownictwa i polityki inwestycyjnej. - Prace przygotowawcze trwają od pięciu dni - powiedział. Ołeh Macech, działacz organizacji społecznej "Aktyw Obywatelski Lwowa" twierdzi tymczasem, że sytuacja wokół stadionu w tym mieście nie jest tak optymistyczna, jak uważają władze. - Ziemia, na której ma powstać stadion, nadal nie należy do miasta, lecz do przedsiębiorstwa komunalnego. W tej sprawie toczy się proces sądowy. Do dnia dzisiejszego nie przeprowadzono ekspertyzy geologicznej, która miałaby wykazać, czy grunt pod projektowanym stadionem nadaje się na budowę. Nie ma też pieniędzy na budowę obiektu - powiedział polskim dziennikarzom. Ukraińscy działacze sportowi twierdzą, że jeśli Lwów nie upora się z przygotowaniami do Euro 2012, prawo do organizacji turnieju zostanie mu odebrane. - To problem Lwowa. Nie będzie Lwowa, będzie inne miasto - mówił niedawno prezes Federacji Futbolu Ukrainy, Hryhorij Surkis. Jarosław Junko