Hernan Rengifo znalazł w się w drużynie Młodej Ekstraklasy za karę. Wszystko zaczęło się od słabych wyników osiąganych na początku sezonu przez podopiecznych trenera Jacka Zielińskiego. Czarę goryczy u działaczy z Poznania przelała porażka w 1/16 rozgrywek Pucharu Polski z pierwszoligową Stalą Stalowa Woła (Lech odpadł po rzutach karnych). Jednym z winnych klęski w Stalowej Woli uznano właśnie piłkarza z Ameryki Południowej. Władze klubu odsunięcie zawodnika do zespołu rezerw tłumaczyły jego notorycznym brakiem zaangażowania na treningach oraz w potyczkach ligowych pierwszej drużyny. - W sprawie Hernana nic się nie zmieniło. Nadal będzie występował w drużynie Młodej Ekstraklasy. Jak długo? Tego nie wiemy. Na razie jego postawa i zaangażowanie również w rezerwach Lecha nie wiele się zmieniła. A więc my w takiej sytuacji również swojej wcześniejszej decyzji nie zamierzamy na razie zmieniać - tłumaczy INTERIA.PL Marek Pogorzelczyk, szef działu sportowego Lecha. - Ostatnio nawet Hernan nie zagrał w spotkaniu rezerw w Gdańsku (1:1). Ta sytuacja to jednak nie nasza złośliwość, ale efekt jego urazu, z jakim powrócił z ostatnich spotkań reprezentacji narodowej Peru. Teraz zawodnik musi się wyleczyć, a więc na pewno nie pomoże pierwszemu zespołowi w meczu ligowym ze Śląskiem Wrocław. - Nie chcemy też ryzykować innej skomplikowanej kontuzji piłkarza. Mając oczywiście na uwadze jego potencjalne przenosiny do innego klubu. A taki ruch z naszej strony z pewnością wkrótce nastąpi. Cały czas prowadzimy intensywne rozmowy na temat sprzedaży tego zawodnika. Zainteresowanie nim na rynku jest - kończy tajemniczo Pogorzelczyk. Łukasz Klin, Poznań CZYTAJ TAKŻE Lech meczu ze Śląskiem jeszcze bez Arboledy