Zaczęło się od piłki, którą widzieli tylko piłkarze i sędzia. Wszyscy wiedzą, że na śniegu gra się czerwoną futbolówką. Jak zwykle bywa: zima zaskakuje od czterdziestu lat służby drogowe w naszym kraju. Zaskoczyła także organizatorów. Podobno piłki były, ale bez atestu itd. Nazwijmy sprawę po imieniu: brak profesjonalizmu. Seweryn Gancarczyk strzelił samobója, co może się w piłce zdarzyć. Co natomiast mnie zaskoczyło, to kompletne załamanie psychiczne po tym błędzie. Myślę, że przez 60-70 minut chłopak nie wiedział jak się nazywa. Zresztą cała obrona była bardzo niepewna. Jest to dzisiaj najsłabsza formacja słabej reprezentacji. Po meczu ogólnie chwalono naszą reprezentację za ambicję, chęć walki do końca, stworzenie kilku sytuacji. Kto choć raz grał w piłkę poważną wie, że prawda jest zupełnie inna. Postaram się ją wytłumaczyć. Polacy na Wembley grali o awans (historyczny, tak samo jak teraz dla Słowaków). Jest naturalną sprawą, że mając dobry rezultat w ostatnich 20-30 minutach robi się trzy kroki do tyłu, nie dwa do przodu. To scenariusz wszystkich meczów, gdzie jedna drużyna gra "o życie", a druga dla zabawy. Pamiętacie wielkiego Jana Tomaszewskiego? Podobnie było z Belgią w Chorzowie (wrzesień 1985 r., mecz w ramach eliminacji MŚ 1986). Dramatyczne ostatnie 30 minut. Tylko dzięki Józefowi Młynarczykowi i jego wspaniałej formie udało się wygrać i awansować. Nie podniecajmy się więc, że tak fajnie było w drugiej połowie. Na miejscu Słowaków, my Polacy w przeszłości robiliśmy to samo. Stefan Majewski zagrał dwa mecze i poniósł dwie porażki. Wydaje mi się jednak, że pretensje do niego wynikać mogą raczej z faktu, że to człowiek z PZPN-owskiego rozdania, niż z merytorycznych błędów. Mam nadzieję, że następne towarzyskie mecze przyniosą nam trochę radości. W innym przypadku może być jedynym selekcjonerem bez zwycięstwa. Satysfakcji z zaoszczędzonego koniaku (przewidziałem jak to może wyglądać) nie mam żadnej. Problemów jest więcej niż się to może wydawać. Ale to już temat na inny felieton. <a href="http://boniekzibi.blog.interia.pl/?id=1788006" target="_blank">DYSKUTUJ O FUTBOLU NA BLOGU ZBIGNIEWA BOŃKA!</a> <a href="http://sport.interia.pl/felietony/boniek" target="_blank">ZOBACZ WCZEŚNIEJSZE FELIETONY ZIBIEGO!</a> *** Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony o tematyce piłkarskiej, a także prowadzi swojego bloga. Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania jednego z bydgoskich domów dziecka.