Był też jedynym, którego nieskory do indywidualnych pochwał Bogdan Wenta, wyróżnił. - Tomek bardzo przeżył mecz z Macedonią. Przeżywał ten ostatni rzut, przeżywał ten mecz. Miał łzy w oczach. Nie tylko ode mnie ale przede wszystkim od chłopaków, usłyszał wiele słów. Mówili mu: czasami tak się zdarza, nic się nie stało, to tylko sport. I Tomek się podniósł, pokazał dzisiaj wiele zimnej krwi - opowiadał polski selekcjoner. Tłuczyński został przez obserwatorów IHF wybrany na gracza meczu. Leszek Salva: Chciało by się wierzyć, że pojedynek z Tunezją był takim na przełamanie po nieszczególnych występach z Rosją i Macedonią. Tomasz Tłuczyński: - Na pewno zagraliśmy lepiej niż we wcześniejszych meczach. I to jest pozytywne z tego wszystkiego. Ale nadal graliśmy trochę szarpanie, mieliśmy przestoje. Ciągle gramy niepewnie. Ale wyciągniemy z tego to, co pozytywne. Jestem pewien, że stać nas na jeszcze lepszą grę. Zagrałeś kapitalny mecz. Skąd taka eksplozja formy? - Cieszę się z tego, że pomogłem w wygranej. To o tyle dziwne, że ja przed meczem strasznie się denerwowałem. Starałem się koncentrować na tym spotkaniu, ale emocjonowałem się wyjątkowo. To był mecz o wyjście z grupy, może dlatego? Ja nie byłem pewien jak ten mecz się skończy. Tym bardziej się cieszę, że tak wyszło. Dobrze, że mamy ten awans. Jedenaście bramek, stuprocentowa skuteczność, to jednak wyjątkowy wynik. Analizowałeś jak grają tunezyjscy bramkarze? - Właśnie nie, żadnego nie miałem rozpracowanego, nic o nich nie wiedziałem. Grałem swoje i nic w swojej grze nie zmieniałem. Awans jest pewny, teraz mecz z Niemcami o pierwsze miejsce grupie. - Oprócz tego, że to Niemcy i świetnie ich znamy, to na tych mistrzostwach wygrali z Macedonią, z którą myśmy przegrali. To dla nas powinno być wystarczającą motywacją do zwycięstwa. Spróbujemy nie patrzeć na to, że to Niemcy i powalczymy o pierwsze miejsce. Na pewno stać nas na to, tylko musimy zagrać jeszcze lepiej. Rozmawiał w Varażdinie Leszek Salva