W sobotę urlopy rozpoczęły drużyny, które do playoffs dostały się dzięki tzw. dzikiej karcie. New York Jets i St. Louis Rams o udziale w Superbowl mogą zapomnieć przynajmniej do następnego sezonu. Tegoroczny finał ligi obejrzą w TV. Pittsburgh okazał się gościnny dla Jets, ale cóż z tego skoro przybysze z Nowego Jorku nie wykorzystali aż trzech szans na pokonanie najlepszej drużyny sezonu regularnego. Na dwie minuty i siedem sekund przed końcem regulaminowego czasu gry Jets zdecydowali się na fieldgoal z 47 jardów. Doug Brien, bohater z poprzedniego tygodnia (jego strzał dał NY zwycięstwo nad Chargers), tym razem trafił w słupek. Ku uciesze żywiołowo reagujących widzów, Steelers mieli jeszcze czas na przeprowadzenie punktowej akcji. Ich debiutujący w playoffs quarterback Ben Roethlisberger chyba nie wytrzymał presji i po jego podaniu David Barrett przechwycił piłkę, a Jets mieli kolejną szansę na wygranie meczu. Pod dyktando swojego quarterbacka Chada Penningtona zespół z Nowego Jorku "zagrał" na czasie, tak aby do końca zostały 4 sekundy, czyli w sam raz na kopnięcie fieldgoala. 43 jardy do bramki, do jajowatej piłki znów podbiegł Doug Brien i znów nie trafił!!! Emocje sięgnęły zenitu i zwycięzcę miała wyłonić dogrywka. Losowanie i odbiór wygrali Jets, jednak nie zdołali przeprowadzić punktowej akcji. Steelers grając konsekwentnie "rushing" dotarli na 15 jard pola Jets i kopacz Jeff Reed wykorzystał szansę, zdobywając zwycięskie punkty strzałem z 33 jardów. Do Douga Briena, który przez tydzień przeszedł drogę od bohatera do zera, nikt po meczu nie miał pretensji. - To nie jego wina - powiedział kolega z zespołu Curtis Martin. - Jestem pewien, że długo będzie nosił w sobie to fatalne uczucie. Podszedłem do niego po meczu i powiedziałem: "Stary, głowa do góry. To nie jest koniec świata". Równiez Jason Ferguson pocieszał kopacza: - Ludzie, to jest jeden z naszych żołnierzy. Poszedłbym z nim na każdą wojnę. Steelers w finale konferencji AFC zmierzą się ze zwycięzcą niedzielnego pojedynku New England Patriots - Indianapolis Colts. W drugim sobotnim spotkaniu Falcons pokonali Rams 47-17 i czekają na zwycięzcę z pary Philadelphia Eagles - Minnesota Vikings.