Podczas ostatniego weekendu w Walencji, gdzie odbywał się kolejny wyścig F1, Robert Kubica widziany był w towarzystwie szefa stajni Ferrari - Stefano Domenicalliego. Media natychmiast zaczęły spekulować o przenosinach Roberta do Ferrari, czego podobno bardzo pragną szefowie tego zespołu. Kubicę w Ferrari chcieliby widzieć włoscy kibice. Polak w Italii jest popularniejszy niż obaj kierowcy "Czerwonej Strzały" - Kimi Rakkonen (29 l.) i Felipe Massa (27 l.). Robert bardzo dobrze mówi po włosku - mając 13 lat wyjechał na Półwysep Apeniński. Przed każdym wyścigiem Formuły 1 opowiada w studio włoskiej telewizji o torze. Ma w tym kraju wielu fanów. Tymczasem szef Roberta, Mario Theissen, nie spieszy się z podpisaniem nowego kontraktu z naszym kierowcą, a nie od dzisiaj wiadomo, że zarobki Kubicy są jednymi z najniższych w całej stawce kierowców F1. Kubica i Domenicali długo rozmawiali ze sobą w Walencji, gdzie Polak zajął trzecie miejsce. Włoch wie, że BMW ma pierwszeństwo w podpisaniu nowego kontraktu z Robertem. Ale tylko na przyszły sezon. Co nie znaczy, że nie można przebić Niemców większą kwotą. Raikkonen zarabia 30 mln dolarów, Kubica dziesięć razy mniej. Więcej w "Fakcie".