Piłkarze Chelsea są od kilku lat największymi przegranymi w Anglii. Ostatni tytuł mistrza kraju wywalczyli w 2006 roku. W trzech następnych sezonach musieli uznać wyższość Manchesteru United. Nie pomagały zmiany trenerów - po słynnym Jose Mourinho drużynę prowadzili kolejno: Avram Grant, Luiz Felipe Scolari i Guus Hiddink. Ten ostatni w ciągu zaledwie kilku miesięcy zrobił dla klubu bardzo wiele (zdobył m.in. Puchar Anglii), ale w rozgrywkach ligowych sezonu 2008/2009 nie zdołał dogonić Manchesteru United i drugiego w tabeli Liverpoolu. W tym sezonie drużynę "The Blues" poprowadzi znany z pracy w Milanie Carlo Ancelotti. Początek miał świetny - w ubiegłą niedzielę zdobył z Chelsea "Tarczę Wspólnoty", pokonując Manchester United w meczu będącym odpowiednikiem Superpucharu kraju. - Spodziewam się ogromnego tłoku w ligowej czołówce, tak jak w ostatnich kilku sezonach. Będziemy wywierać presję na Manchesterze United, ale taki sam cel mają też Liverpool, Arsenal i Manchester City. Mimo wszystko jestem optymistą. Zaczynamy nowy rozdział pod wodzą nowego człowieka po to, żeby znów być najlepszą drużyną Anglii - podkreślił Terry. - Ancelotti chce, żebyśmy byli dobrze zorganizowani na boisku, odbierali piłkę najszybciej jak to możliwe i prezentowali skuteczny, ofensywny futbol. Szybko przyswoiliśmy sobie jego koncepcję gry. Nowy trener jest miłym człowiekiem, ale i wymagającym. Uważam, że efekty naszej współpracy przyjdą bardzo szybko - powiedział inny doświadczony piłkarz Chelsea Frank Lampard. - Wiem, że władze klubu chcą wygrać wreszcie Ligę Mistrzów. Ważny cel, ale dla mnie najistotniejsze jest odzyskanie tytułu mistrza Anglii. To cudowne uczucie grać w najlepszej drużynie kraju. Najwyższa pora sobie to przypomnieć - dodał Lampard. W sobotę piłkarze Chelsea zagrają u siebie z Hull City.