- Mocno zakotwiczyłem w Gdańsku, mam tutaj przyjaciół, a są też inne sprawy, które trzymają mnie w tym mieście. Mam nadzieję, że zostanę w AZS AWFiS Balta. Musiałbym otrzymać bardzo dobrą ofertę, aby zdecydować się na występy w zagranicznym klubie. Nie skorzystam z propozycji z Grenzau. Nie interesuje mnie także gra na tzw. dojazd. Podróże pochłaniają wtedy zbyt wiele czasu. Poza tym najlepiej czuję się w Polsce i będąc dwa tygodnie w innym kraju już tęsknię za ojczyzną - przekazał Chojnowski podczas internetowego czatu zorganizowanego przez Lotto Superligę, spółkę prowadzącą rozgrywki pingpongowej elity. W przeszłości z sukcesami w Zugbruecke Grenzau występowali Andrzej Grubba i Lucjan Błaszczyk. W ostatnim sezonie Bundesligi ten zespół zajął 11. miejsce, a w jego składzie był m.in. Włoch Mihai Bobocica, były zawodnik Lotto Zooleszcz Gwiazdy Bydgoszcz. Chojnowski mógł zastąpić w składzie Amerykanina Kanakę Jha, który podpisał kontrakt z Liebherr Ochsenhausen. Mistrz Niemiec pozyskał także utalentowanych juniorów, ale już grających w seniorskich reprezentacji Polski Samuela Kulczyckiego i Macieja Kubika. - W moim przypadku temat drużyny narodowej jest zamknięty. Próbowałem grać w reprezentacji, ale im więcej trenowałem, tym bardziej dokuczała mi stopa. Staw skokowy nie pozwala mi myśleć o kadrze, dlatego nie będę się więcej pchał i blokował miejsca młodym tenisistom. Mamy fajną, perspektywiczną reprezentację, której liderami są Kuba Dyjas i Marek Badowski - przyznał Chojnowski. Jako dziecko uległ wypadkowi, jadąc na rowerze został potrącony przez samochód. Cały czas boryka się z problemami zdrowotnymi. - Bardzo ucieszyłem się ze zwycięstwa w paraolimpiadzie w Londynie i z drugiej strony bardzo przeżyłem finałową porażkę w Rio de Janeiro. Minęło dwa i pół roku zanim obejrzałem ten przegrany mecz. Nie mogę się doczekać aż odzyskam złoto igrzysk paraolimpijskich. A co do rywalizacji wśród niepełnosprawnych, zdarzały się protesty rywali, którzy twierdzili, że powinienem grać tylko z pełnosprawnymi. Za każdym razem badali mnie lekarze i oni nie mieli wątpliwości - dodał pingpongista pochodzący z Kleszczowa. W sezonie 2019/20 w superlidze był najlepszym polskim zawodnikiem. Wygrał 23 z 32 pojedynków i przyczynił się do utrzymania gdańskiego klubu. Pełnił w nim role grającego trenera, choć jak zaznaczył nie był szkoleniowcem "na cały etat". - Nie oszukujmy się, nie jestem trenerem z prawdziwego zdarzania, który codziennie prowadzi zajęcia z innymi zawodnikami. Oczywiście, podczas meczów pomagam i doradzam kolegom, ale wciąż przede wszystkim jestem czynnym zawodnikiem. Skupiam się na swojej karierze i mam satysfakcję, bowiem dwa ostatnie sezony były moimi najlepszymi - podsumował 30-letni Chojnowski. giel/ pp/