Kolejna fala protestów w Stanach Zjednoczonych została wzburzona po niedzielnym incydencie w mieście Kenosha w stanie Wisconsin. To właśnie tam funkcjonariusz postrzelił 29-letniego Jakoba Blake'a, oddając aż siedem strzałów w plecy. Według wstępnych ustaleń Departamentu Sprawiedliwości stanu ogień do mężczyzny został otworzony wskutek wezwania patrolu na prywatną posesję przez jej mieszkankę. Afroamerykanin miał przebywać na niej bezprawnie. Departament ustalił, że policjanci próbowali ująć 29-latka przy użyciu paralizatora, który okazał się jednak zepsuty, zaś mężczyzna ruszył w stronę swojego samochodu. Następnie padły strzały, a w ślad za nimi, na ulice wyszli Amerykanie. Policjanci twierdzili, że Blake posiadał nóż. Nie miał natomiast przy sobie broni palnej. Pierwsze protesty rozpoczęły się jeszcze tej samej doby. Nocą z niedzieli na poniedziałek protestujący próbowali nawet podpalić budynek sąd, niszcząc przy tym sklepowe witryny oraz podpalając samochody. Kolejny przypadek, kiedy czarnoskóry obywatel brutalnie traktowany jest przez policję, wzmógł też krytykę w świecie sportu. Duch rywalizacji o trofea i tytuły został nagle zastąpiony bojkotem w środowisku, które w pokojowy sposób chce pokazać swoją solidarność z ruchem niegodzącym się na rasizm oraz wszelką dyskryminację. Na włosku wiszą rozgrywki w NBA. Zdaniem komentatora koszykarskiej ligi Dave’a Millera, "reszta sezonu prawdopodobnie nie zostanie dograna". Koszykarze nie chcą wybiegać na boisku w obliczu, gdy łamane są prawa człowieka. W środę Milwaukee Bucks nie rozegrało spotkania w play off z Orlando Magic. Jednym z zawodników, którzy głośno wyrazili swój przeciw swój, jest George Hill z Milwaukee Bucks. "Nie jesteśmy w stanie w tym momencie nic zrobić. Przede wszystkim jednak nie powinniśmy w ogóle do tego cholernego miejsca przyjeżdżać. Przyjechaliśmy tutaj i odwróciliśmy uwagę społeczeństwa od tego, co jest w tym momencie najważniejsze. Z tego miejsca nie jesteśmy w stanie w żaden sposób działać" - powiedział Hill. Szala w serii przechyla się w stronę drużyny Hilla. To Milwaukee Bucks prowadzi z Orlando 3-1. Po odwołaniu spotkania klub ze stanu, w którym doszło do strzelaniny, wydał oświadczenie. Zawarto w nim zdania, że "pomimo apelu o zmianę, nie było żadnych działań, więc nie mogą skupić się na koszykówce". "Kiedy stajemy na boisku i reprezentujemy Milwaukee i Wisconsin, oczekuje się od nas gry na wysokim poziomie, maksymalnego wysiłku i wzajemnej odpowiedzialności. Trzymamy się tego standardu i w tej chwili wymagamy tego samego od naszych prawodawców i organów ścigania. Wzywamy do sprawiedliwości dla Jacoba Blake'a i żądamy pociągnięcia oficerów do odpowiedzialności" - brzmią oficjalne słowa.