Nie od dziś wiadomo, że sporty dzielą się na to z pozoru bezpieczne i te mniej bezpieczne. Rzadko kiedy sportowcy uprawiający takie dyscypliny jak m.in. tenis, golf, czy badminton podczas zawodów doznają kontuzji zagrażających ich życiu. Na takowe narażeni są natomiast m.in. skoczkowie narciarscy, tyczkarze, czy zawodnicy uprawiający sporty ekstremalne, takie jak na przykład paralotniarstwo. Swoją przygodę z paralotniarstwem już jakiś czas temu zaczął Anthony Vella. Mężczyzna przed laty służył w amerykańskiej armii, a teraz - aby dostarczać sobie dzienną dawkę adrenaliny - w wolnych chwilach zabiera ze sobą paralotnię i podziwia okolicę z lotu ptaka. Amerykanin, który do tej pory nie miał większych problemów podczas lotów, ostatnio przekonał się jednak, jak niebezpieczne potrafi być paralotniarstwo. Historia tej dziewczyny może inspirować. Polski debel z przepustką na igrzyska Mrożący krew w żyłach wypadek Anthony'ego Velli. Nagranie trafiło do sieci Anthony Vella opublikował w mediach społecznościowych nagranie z lotu, podczas którego o mały włos nie stracił życia. Jeszcze przed wylotem Amerykanin podczas sprawdzania sprzętu zapomniał o węźle naprężającym paralotnię. Kiedy był już w powietrzu, mężczyzna nagle wpadł w turbulencje i nie był w stanie opanować paralotni, która wraz z nim runęła na ziemię. Na nagraniu opublikowanym w sieci paralotniarz wyznał, że testował BGB Luna3 i leciał z prędkością około 50 mil na godzinę (około 80,5 km/h), kiedy stracił panowanie nad paralotnią. Po upadku Anthony Vella był w stanie samodzielnie wezwać pomoc. Na nagraniu usłyszeć można krzyki obolałego sportowca, który błaga o jak najszybszą interwencję służb. Jak się okazało, podczas przerażającego upadku mężczyzna doznał licznych i dość poważnych uszkodzeń ciała, w tym m.in. złamania szyi, kręgosłupa, miednicy i ręki. Już ze szpitalnego łóżka Amerykanin zapowiedział, że czuje się dobrze i zamierza wkrótce wrócić do tworzenia treści w mediach społecznościowych. Maciej Dowbor: Czasem można być niewolnikiem własnych ambicji