Nagły zwrot akcji w walce o mistrzostwo Polski może uderzyć po kieszeniach nie tylko piłkarzy Wisły, ale zwłaszcza ich trenera. Z naszych informacji wynika, że Henryk Kasperczak sam zgłosił się do Wisły i zaproponował, że do końca czerwca będzie pracował za darmo! Jedynym jego wynagrodzeniem miała być premia za mistrzostwo Polski, która teraz, na finiszu rozgrywek wymyka się z rąk panu Henrykowi. Dlatego jego szczególnie musi boleć pechowy strzał samobójczy głową Mariusza Jopa, po którym Wisła straciła prowadzenie w derbach niemal w ostatniej sekundzie. Mało tego, ewentualna i dzisiaj już wielce prawdopodobna utrata mistrzostwa Polski przez "Białą Gwiazdę" stawia pod wielkim znakiem zapytania kontynuację współpracy z trenerem Kasperczakiem, który - wedle jednej z opcji - miał pracować przy Reymonta dwa i pół roku. 77 sekund (tyle dzieliło gol na 2-1 w Chorzowie Kriwieca od "samobója" Jopa), podczas których Wiśle na głowę spadło niebo, może mieć równie poważne konsekwencje, jak odpadnięcie z Ligi Mistrzów z Levadią Tallin przed dziewięcioma miesiącami. Od czerwca przy Reymonta nowy, silny zarząd miał budować stary-nowy prezes Bogdan Basałaj, który piastuje wciąż funkcję dyrektora zarządzającego Ekstraklasy SA. B. Basałaj miał już ustalone szczegóły współpracy z właścicielem klubu, Bogusławem Cupiałem. Teraz jednak nikt nie wie, czy te ustalenia są jeszcze aktualne. - Po porażce z Koroną Kielce wszystko zależało od nas, musieliśmy tylko wygrywać swoje mecze. Los derbów tak się jednak potoczył, że straciliśmy gola w końcówce będąc zespołem lepszym. Cracovia nas niczym poza agresywnością nie zaskoczyła. Zresztą walka była z obu stron. Bardzo żałujemy, że tak się stało. Można mówić o dużym pechu. Czasem piłka bywa niesprawiedliwa. Jestem podłamany i nie zamierzam spekulować. Na pewno w tej kolejce się rozstrzygnął tytuł mistrza Polski - kręcił głową niepocieszony Henryk Kasperczak. Zobacz wywiad wideo z Henrykiem Kasperczakiem! Czytaj również: Wołowski: Lech bardziej niż Wisła nadaje się na Europę!