W 56. minucie finału o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt drużyna Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego prowadziła już 5:1. Był to więc wynik względnie bezpieczny, ale czasu do końca meczu było jeszcze bardzo dużo. Właśnie wtedy FC Barcelona otrzymała potężny cios w postaci osłabienia. Wojciech Szczęsny podciął Kyliana Mbappe, który wychodził na pozycję "sam na sam" z pustą bramką. W momencie faulu Polak już wiedział, że zasłużył na czerwoną kartkę. Szczęsny i koledzy już wiedzieli. Wykorzystali cenne sekundy przed czerwoną kartką Pierwotnie Jesus Gil Manzano nie odgwizdał faulu. Szybko jednak został wezwany przez wóz VAR do sprawdzenia tej sytuacji na monitorze. Hiszpański sędzia pobiegł więc, gdzie trzeba, aby osobiście obejrzeć powtórkę zajścia. W tym czasie piłkarze FC Barcelona zebrali się w "kółko" i szybko zaplanowali strategię na grę w osłabieniu. Wielu z nich zaczęło też pocieszać polskiego bramkarza, który czekał na wyrok od Jesusa Gila Manzano. A ten był jedynie formalnością. Szczęsny obejrzał czerwoną kartkę, a w bramce zastąpił go Inaki Pena, który od razu wpuścił gola bezpośrednio z rzutu wolnego. Ostatnie pół godziny tego meczu zapowiadało się niesamowicie emocjonująco. Później Barcelona zagrała jednak znakomicie w obronie, a Real Madryt, mimo gry w przewadze, nie potrafił zdobyć ani jednego gola więcej. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:2 dla FC Barcelona. Czerwona kartka Szczęsnego sprawiła jedynie, że "Duma Katalonii" nie wygrała tego El Clasico jeszcze wyżej. Najpierw miazga w El Clasico, a teraz kolejny cios dla Realu. Nie minęły 24 godziny