W klasyfikacji generalnej 53. edycji TCS triumfował Janne Ahonen. Drugie miejsce zajął Hoellwarth, a trzecie jego rodak Thomas Morgenstern. Adam Małysz uplasował się ostatecznie na czwartej pozycji. Przed kończącymi TCS zawodami w Bischofshofen wszyscy zadawali sobie jedno pytanie - czy Ahonen będzie drugim po Svenie Hannawaldzie skoczkiem, który wygra wszystkie konkursy w jednej edycji? Fenomenalny Fin nie zdołał wyrównać rekordowego osiągnięcia Niemca i po wspaniałej walce z Austriakiem Martinem Hoellwarthem musiał uznać jego wyższość. "To był wspaniały turniej. Jestem bardzo zadowolony ze wszystkich oddanych w konkursach skoków. Dzisiaj wreszcie przegrałem. Wszyscy mogli zobaczyć, że można ze mną wygrać" - powiedział po dekoracji Ahonen. Martin Hoellwarth stwierdził, że zwycięstwo zawdzięcza podjęciu ryzyka w drugiej serii, kiedy do końca walczył o odległość ryzykując słabsze lądowanie. "Lepszego zakończenia turnieju nie mogłem sobie wymarzyć" - podkreślił Austriak. Hoellwarth zwyciężył po skokach na odległość 135 i 137,5 m. Sędziowie dali mu łączną notę 277 pkt. Janne Ahonen dostał o sześć punktów mniej, a skakał 132 i 140,5 m. Niespodziewanie trzecie miejsce zajął Daiki Ito. Wszystko dzięki rewelacyjnemu skokowi na odległość 143 m w drugiej serii. Japończyk ustanowił rekord obiektu i zakończył konkurs z notą 269,5 pkt. Ahonen dołączył do sześciu innych skoczków, którzy w jednej edycji Turnieju zwyciężali w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku, ale zajmowali dalsze miejsca w Bischofshofen. Tak było z Norwegiem Olavem Bjoernstadem w 1954, z Niemcami Helmutem Recknagelem w 1959 i Maxem Bolkaertem w 1960, z Norwegami Toralfem Engenem w 1963 i Bjoernem Wirkolą w 1969 oraz z Japończykiem Kazuyoshim Funakim w 1998 roku. Przy tej okazji nie można nie wspomnieć Japończyka Yukio Kasai, który w sezonie 1971/72 wygrał trzy pierwsze konkursy TCS, a w Bischofshofen... nie wystartował (wrócił do Japonii przygotowywać się do igrzysk olimpijskich w Sapporo). Dzięki trzem zwycięstwom i drugiemu miejscu w Bischofshofen Ahonen zdecydowanie wygrał klasyfikację łączną turnieju. Fin wyprzedził Austriaków Martina Hoellwartha o blisko 50 i Thomasa Morgensterna o niespełna 60 punktów. Prawdziwego pecha miał Adam Małysz, zwycięzca TCS w sezonie 2000/01, który zajął w klasyfikacji łącznej czwartą pozycję, tracąc zaledwie 0,2 pkt do Morgensterna. W konkursie w Bischofshofen Małysz był siódmy. Na półmetku Polak zajmował trzecie miejsce, ale w drugiej serii wypadł słabiej od najgroźniejszych rywali i spadł o cztery pozycje. Małysz uzyskał 132,5 i 134,5 m, a od sędziów otrzymał 262,1 pkt. Robert Mateja nie awansował tym razem do finałowej trzydziestki, przegrywając walkę w pierwszej serii ze Słoweńcem Rokiem Benkovicem. Polak skoczył 116 m, dostał 94,8 pkt i zajął 36. pozycję. Ahonen jest niekwestionowanym liderem klasyfikacji generalnej PŚ. Fin wygrał dziesięć konkursów, a dwa razy był drugi. Oprócz Hoellwartha pokonał go tylko Małysz (w Harrachovie). Przewaga 27- letniego Ahonena nad kolejnymi zawodnikami jest ogromna. Obecnie ma 1160 punktów, a kolejni w stawce Hoellwarth i Czech Jakub Janda niemal o połowę mniej. Małysz jest szósty i ma 489 punktów. <a href="http://skoki.interia.pl/ps/kalendarium">Zobacz wyniki konkursu w Bischofshofen</a> oraz <a href="http://skoki.interia.pl/ps/klasyfikacja">klasyfikację generalną Pucharu Świata po dwunastu konkursach</a> <a href="http://sport.interia.pl/gal?galId=4783&tytulGal=TCS%202004/05">Zobacz galerię zdjęć z Turnieju Czterech Skoczni</a>