Tarpan Mrocza jest obecnie silniejszy niż w erze braci Zieliński - uważają zgodnie prezes i trenerzy. - Tomek wyraził się w ten sposób w momencie odchodzenia z Mroczy wraz ze swoim bratem - Adrianem. Był przekonany, że Tarpan się rozleci, gdy ich zabraknie. Klub ma się jednak bardzo dobrze. Mamy wspaniałych zawodników i zawodniczki. Nie odbiegamy ani trochę od okresu, gdy Zielińscy byli w klubie, a nawet jesteśmy sekcją silniejszą. Potwierdzają to wyniki i liczba osób trenująca na sali - podkreślił Szynal. W Mroczy praca idzie pełną parą. W nowoczesnej hali, która powstała w nagrodę za złoty medal olimpijski w Londynie zdobyty przez ówczesnego zawodnika Tarpana Adriana Zielińskiego, trenuje kilkadziesiąt osób. Od pięciolatków do tych, którzy za chwilę zaczną karierę seniorską. - Na ostatnich mistrzostwach kraju w Łukowie zdobyliśmy trzy złote i jeden srebrny medal. Proszę sobie wyobrazić lepszą drużynę w Polsce. Mamy u siebie grupkę 30 dzieciaków od 4 do 10 czy 12 lat, w której jest 20 dziewcząt. To one dziś bardziej garną się do sportu niż chłopaki - wyjaśnił prezes. Wtórował mu trener Dominik Mikołajczyk. - Chłopcy są dzisiaj bardziej zniewieściali. W naszych czasach nie przeszkadzało nam nic. Trenowało się w zimnie, a nawet mrozie, ale kształtował się charakter. Teraz każdy chce mieć własny pomost, super sprzęt i warunki. Czasy są zupełnie inne - ocenił szkoleniowiec. Prezes Szynal zapowiedział, że w igrzyskach w Tokio w 2020 roku może wystąpić nie jeden, a nawet kilku zawodników Tarpana. - To realna perspektywa - zauważył. Wśród najlepszych obecnie sztangistów w swojej sekcji założyciel klubu wymienił Kacpra Kłosa, Daniela Bajera i Kacpra Badziągowskiego. Natomiast Mikołajczyk w superlatywach odnosił się do sekcji dziewcząt. - One są pełne energii, co skutkuje świetnymi wynikami. Można podać przykład Julki Szczepaniak, która ma dziewięć latek, waży niecałe 30 kg, a już potrafiła wyrwać 32 kg i podrzucić 40 kg - wspomniał szkoleniowiec. Dodał, że jego zdaniem dobrego sportowca można poznać nie tylko po wynikach i mistrzostwie w podnoszeniu, ale również mistrzostwie w życiu. Prezes klubu jednoznacznie odciął się od kwestii dopingu i pozytywnych wyników testów, które mieli przed ubiegłorocznymi igrzyskami w Rio de Janeiro Adrian i Tomasz Zielińscy. - Oni odeszli z Mroczy 28 grudnia 2015 roku i od tej pory w Tarpanie ich nie ma. Przykro mówić o tym, co się stało. Nie stało się to jednak u nas, ale w okresie, gdy byli w klubie z Bydgoszczy. Nie można tego wypadku utożsamiać z Tarpanem - powiedział Szynal. Podkreślił, że jest bardzo wdzięczny Zielińskim za lata treningów i reprezentowania klubu z Mroczy na arenie międzynarodowej. - Bez wątpienia mamy dzięki nim piękną halę i siłownię. Temu nie da się zaprzeczyć. Dlatego, gdy zapytali mnie jakiś czas temu, czy mogą tu przychodzić i ćwiczyć, bo przecież mieszkają w naszej miejscowości, nie mogłem odmówić. Zawsze będą tu mogli przyjść - przynajmniej dopóki ja będę prezesem - zakończył Szynal.