Dotarliśmy do tajnych planów z narady taktycznej Orłów Stefana, czyli aktualnej reprezentacji PZPN-u, przed arcyważnym spotkaniem ze Słowacją. Tak, niedowiarki - arcyważnym! Bo choć na Mundial nie pojedziemy (chyba że wygramy zabawę kapslową producenta napoju made in zgniły imperialistyczny Zachód), ale na wypadek wygranej trener-selekcjoner Majewski i jego mocodawcy - Antoni Piechniczek z Grzegorzem Lato - staną przed jakże kuszącą i świetlaną perspektywą: "Hulaj dusza! Piekła ni ma (aż do Euro 2012)!". A jak Słowacy uzbroją się w parasole? Niech nikogo nie dziwi, że do instruktażu "Doktor" użył produktu radzieckiej kinematografii kreskówkowej. Wszak w tych czasach wczorajsi i dzisiejsi (czyli wciąż ci sami, pomimo 20 lat wolnej Polski) działacze PZPN wzrastali mentalnie oraz doskonalili się taktycznie i w nich znajdują duchowy błogostan. Na pierwszym filmie "Doktor" (ten z wąsem) rozkłada plan Stadionu Śląskiego w Chorzowie, by pokazać chłopakom, że obiekt może być pusty ("klewieta" - propaganda radia Wolna Europa), a jeszcze mogą się zebrać nad nim czarne chmury. Mecz przyjdzie być może rozgrywać w warunkach dalece niekorzystnych dla rozwinięcia skrzydeł i stworzenia ośmiu rogów "tylko w I połowie". Nie można wykluczyć, że sprytny przeciwnik uzbroi się w parasole, by akurat nad jego głową - i tym samym pod stopami - było sucho. Operowanie piłką w takich warunkach będzie dalece łatwiejsze. - Wiadomo, biednemu wiatr w oczy, ale pamiętajcie panowie, wychodzimy na boisko zawsze po to, by wygrać - zaapelował Stefan Majewski na koniec zajęć teoretycznych. Ładują z... dubeltówki?! Później Orły przeniosły się na boisko w miejscowości Tychy (znanej głównie z produkcji złocistego napoju alkoholowego i drużyny hokejowej przejętej po Fortunie Wyry i Górniku Murcki), by poćwiczyć esencję dyscypliny: techniczną grę w piłkę. Jakież było zdumienie drużyny, gdy na bramce stanął sam trener! Wrażenia nie mógł opanować jeden ze snajperów, który nie trafił w piłkę i zamiast strzału na bramkę wyszedł mu wystrzał z dubeltówki. Z każdą minutą jednak wprawa w ćwiczeniach rosła. Dlatego trener ze sztabem szkoleniowym postanowili z czołem podniesionym do góry śmiało udać się w kierunku Chorzowa. Tym bardziej, że daleko z Tychów nie mieli. Zobacz trening i odprawę taktyczną przed Słowacją: Ten film pokazuje, że Orły Stefana (dla zmyłki na filmie demonstracyjnym nazywani Kozakami) nie ulękną się nawet w starciu z rywalem atakującym falangą, dysponującym żelazną dyscypliną taktyczną i strzelającym na bramkę jak z armaty. Zamurują bramkę? Żelbetem? Wrodzony spryt, skoczność i zwinność pozwoliły nie tylko na odrobienie strat od stanu 0:1 do 2:1, ale nawet na ośmieszenie rywala. Przy okazji wyszło, że Słowacy (dla zmyłki nazywani Licarami) sporo nauczyli się od Niemców w 1939 r. Używając wszelkich środków bezwzględnie atakowali, przewracając naszych chłopięco prezentujących się obrońców. Nie mieli też litości dla bramkarza kadry PZPN. Nasz golkiper miał przecież prawo zapomnieć, jak się gra w meczu o wysoką stawkę, ale niecny rywal nic sobie z tego nie robił! Podobnie bezwzględnie przeciwnik postępował w obronie, przy każdym rzucie wolnym egzekwowanym przez Orłów Stefana, stosując zabijające widowiskowy futbol murowanie bramki murem z żelbetonu! Nasze dzielne zuchy i tak sobie poradziły, wyskakując na ten mur i z niego znajdując dla piłki drogę do siatki. Ujawniamy! Tak będzie rozgrywany mecz Polska - Słowacja Na cześć pierwszego zwycięstwa Orłów Stefana, naród cały zgodnie z PZPN-em i cały PZPN zgodnie z narodem: "Hip-hip! Hurrra! Hip-hip! Hurrra!". Amen. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polska - Słowacja: Sponsor rezygnuje z reklam! WOŁOWSKI: Czy to nieszczęście wygrać ze Słowacją? Tu napisaliśmy o "oszałamiającej" frekwencji na Śląskim