Adam Małysz i jego koledzy z kadry do Skandynawii udają się w czwartek. Do tego czasu będą szlifować formę na Wielkiej Krokwi. - Mogli zostać w Finlandii i tam skakać, ale pogoda wcale nie była pewna. Mogli też pojechać od razu do Lillehammer i czekać na decyzję o przeniesieniu konkursu z Trondheim, ale skakanie w tłoku nie jest wielką przyjemnością. Tam przecież jest teraz większość ekip. Przyjazd do Zakopanego był dobrym pomysłem - powiedział w "Rzeczpospolitej" były trener kadry, a obecnie kurator PZN Apoloniusz Tajner. - Nie skakaliśmy tam zbyt często, więc nie ma sensu mówić, czy to mniej, czy bardziej ulubiony obiekt Małysza - stwierdził Tajner.