Podczas zawodów w Holmenkollen szkoleniowiec kadry naszych skoczków, za którego kadencji wielkie sukcesy odnosił Adam Małysz, przyznał, że jeśli chodzi o stronę sportową nie ma sobie nic do zarzucenia. - Zawieszę chorągiewkę w biało-czerwone barwy na honorowym miejscu. Kto wie, może się jeszcze kiedyś przyda - dodał Tajner, który oświadczył, iż powodem jego decyzji są głównie względy osobiste. Zakończonego w niedzielę sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich nie będą mile wspominać reprezentanci Polski. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem był Adam Małysz - zajął 12. miejsce. Prezes Włodarczyk nie był zaskoczony deklaracją Tajnera. - Trener już wcześniej za pośrednictwem mediów sygnalizował, że może zrezygnować z prowadzenia kadry. Musimy poznać powody jego decyzji - stwierdził sternik PZN. - Jeżeli rzeczywiście stoją za nią jakieś problemy osobiste, to wyjdziemy naprzeciw. Jeżeli w grę wchodzą sprawy sportowe i wyniki skoczków, to prezydium związku dokona szczegółowej oceny pracy Tajnera. Ta ocena nie dotyczyłaby minionego sezonu, ale czterech ostatnich lat, w których trener prowadził kadrę. I tutaj ocena może być tylko pozytywna. Nie jest więc przesądzone, że prezydium przyjmie dymisję Tajnera. Przypominam, że ma on kontrakt ze związkiem do 2006 roku. - Wszystko rozstrzygnie się pod koniec marca - dodał Włodarczyk. - Rozważamy zmianę szkoleniowca - w grę wchodzą Fin Hannu Lepistoe i Austriak Stefan Horngacher. Mamy jeszcze Austriaka Heinza Kuttina, który jest związany ze związkiem umową do 2006 roku.