Dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego jest przekonany, że wina za fatalny strat "biało-czerwonych" leży także po stronie Heinza Kuttina. "Na początku usiłowałem przekazać Kuttinowi moją strategię przygotowań. Poprzedni sezon poświęciłem na budowę siły, a efekty miały przyjść już teraz. On jednak nie przyjął tego do wiadomości, twierdząc, że wie, co robi. Teraz Kuttin musi wyjaśnić, czemu zmęczenie pojawiło się w tak ważnym momencie. Kiedy wcześniej chcieliśmy z nim porozmawiać, spytać o coś, narzekał, że rzucamy mu kłody pod nogi. Do tej pory miał pełne zaufanie związku, ale w moim przekonaniu je zawiódł" - wyjaśnił Tajner. Jego zdania nie podziela jednak prezes PZN, Paweł Włodarczyk. "Heinz ma nasze pełne poparcie. Będę go bronił, argumentując, że nie tylko trenerzy popełniają błędy. Wszyscy przecież widzieliśmy, że nie wszyscy zawodnicy podchodzili w tym sezonie do pracy tak, jak powinni. Może niektórzy mają za dobrze? Myślę, że brak motywacji jest najważniejszy" - stwierdził Paweł Włodarczyk. <a href="http://sport.interia.pl/gal?galId=4835&tytulGal=Narciarskie%20MŚ%202005">Zobacz galerię zdjęć z narciarskich MŚ</a>