- Jedzie teraz odrobinę niżej, a czasami takie drobiazgi decydują o ostatecznym wyniku - dodał były trener reprezentacji skoczków. - W pierwszym skoku Adam idealnie trafił w próg, a ponieważ warunki były bardzo dobre, a przede wszystkim równe dla wszystkich, to poleciał daleko. Jest on bowiem obdarzony bardzo silnym odbiciem. Podobnie jak Matti Hautamaeki, który jak jest w formie, to ma piekielną moc w nogach. Udowodnił to wczoraj i wygrał. Natomiast Adam w drugiej próbie mógł popełnić maleńki błąd, co dobiło się na uzyskanej przez niego odległości - dodał Tajner. - Cieszę się jednak z tego, że Adam zaczyna skakać powtarzalnie i coraz równiej. Chce oddać dwa dobre skoki. Zależy mu na tym bardziej niż na zwycięstwie. Tak podchodził do startów w czasie kiedy był w swojej najlepszej formie, może więc teraz powrócą dobre dni. Zawsze to bowiem miła chwila, kiedy Polak staje na podium - zakończył Tajner.