Tutaj prowadziliśmy relację na żywo z meczu - Kliknij i zobacz zapis! Mecz przy ulicy Konwiktorskiej lepiej rozpoczęli skazywani na pożarcie goście. Obrona ŁKS-u była znacznie bardziej szczelna niż w pierwszych dwóch spotkaniach tego sezonu (z Lechem Poznań i Śląskiem Wrocław), kiedy łodzianie stracili w sumie dziewięć bramek, a w przodzie aktywni byli Maciej Bykowski i Marek Saganowski. Pojedynki tego pierwszego z Marcinem Baszczyńskim były ozdobą spotkania, a Saganowski już na początku meczu strzelił z narożnika pola karnego, ale piłka przeszła minimalnie ponad poprzeczką bramki Sebastiana Przyrowskiego. Z każdą upływającą minutą inicjatywę przejmowała Polonia, chociaż przez pierwsze pół godziny piłkarze trenera Jacka Zielińskiego nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Bogusława Wyparłę. Ciekawie zrobiło się dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. W 35. minucie piłka znalazła się pod nogami Bruno, który nieatakowany oddał strzał z 25 metrów i po rykoszecie futbolówka wpadła do siatki obok bezradnego Bogusława Wyparły. Chwilę potem mogło być 2-0, ale po strzale z rzutu wolnego Roberta Jeża piłka odbiła się od muru ustawionego przez graczy ŁKS-u. Gospodarze jednak atakowali i już na początku drugiej połowy przed szansą na podwyższenie wyniku stanął Bonin. Skrzydłowy Polonii wykorzystał błąd Bartosza Romańczuka i wpadł w pole karne, ale jego strzał obronił Wyparło. Potem kibice oglądali prawdziwy festiwal złośliwości i arbiter Paweł Gil słusznie karał kolejnych zawodników żółtymi kartkami. Dopiero w końcówce mecz nieco się uspokoił i zawodnicy skupili się na grze w piłkę, a nie w kości. W 82. minucie Marcin Mięciel uderzył z narożnika pola karnego, ale jego strzał zdołał sparować Przyrowski. Odpowiedź Polonii była niemal natychmiastowa. Jeż dośrodkował z lewego skrzydła, a na rzut rożny próbował wybić Marcin Adamski. Stoper ŁKS-u zrobił to jednak tak pechowo, że strzałem w "okienko" pokonał własnego bramkarza. Łodzianie po trzech meczach zajmują ostatnią pozycję w tabeli z zerowym dorobkiem punktowym i katastrofalnym bilansem bramek 0-11. Polonia ma na koncie siedem punktów, a w następnej kolejce zmierzy się z kolejnym łódzkim zespołem - Widzewem - na wyjeździe. Ekstraklasa: Wyniki, tabela, strzelcy i statystyki - Kliknij tutaj! Powiedzieli po meczu: Dariusz Bratkowski, trener ŁKS: Zagraliśmy niezłe spotkanie, ale - niestety - znów ponieśliśmy porażkę. Oczywiście nastroje w szatni są bardzo minorowe, porażka to porażka, bez względu na styl. Cały czas będziemy szukali wzmocnień, mam na myśli formację defensywną. Trwa okienko transferowe, jeszcze wszystko jest możliwe. Jacek Zieliński, trener Polonii: Zwycięzców się nie sądzi. To był mecz z rodzaju tych, gdzie już przed pierwszym gwizdkiem sędziego dopisuje się nam trzy punkty, a potem okazuje się, że wcale nie jest łatwo. Dzisiaj nie zachwyciliśmy grą, wyciągniemy wnioski z naszej postawy w tym spotkaniu. Jeśli chodzi o Bruno, to od dawna wiadomo, że jest ważnym zawodnikiem dla Polonii. Oczywiście chcę, żeby więcej piłkarzy strzelało gole, dlatego cały czas szukamy napastnika. Potrzebujemy doświadczonego piłkarza, przy którym nasi młodzi gracze mogliby się uczyć. Trwają rozmowy transferowe. Polonia Warszawa - ŁKS Łódź 2-0 (1-0) Bramki: 1-0 Bruno (35.) 2-0 Marcin Adamski (85. samobójcza) Polonia Warszawa: Sebastian Przyrowski - Marcin Baszczyński, Tomasz Jodłowiec, Adam Kokoszka, Tomasz Brzyski - Bruno Coutinho (87. Pavel Sultes), Łukasz Piątek, Robert Jeż, Łukasz Trałka, Grzegorz Bonin (68. Paweł Wszołek) - Edgar Cani (59. Daniel Sikorski). ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Cezary Stefańczyk, Michał Łabędzki, Marcin Adamski, Piotr Klepczarek II - Marcin Smoliński (72. Tomasz Nowak), Bartosz Romańczuk (88. Agwan Papikyan), Dariusz Kłus, Maciej Bykowski (62. Sebastian Szałachowski) - Marek Saganowski, Marcin Mięciel. Żółte kartki: Polonia Warszawa: Bruno Coutinho, Grzegorz Bonin. ŁKS Łódź: Piotr Klepczarek II, Tomasz Nowak, Cezary Stefańczyk. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 2˙800