"Niebiescy" objęli prowadzenie w 34. minucie. Gol dla drużyny Waldemara Fornalika padł po szybkiej kontrze. Arkadiusz Piech znakomitym podaniem obsłużył Macieja Jankowskiego, który w sytuacji sam na sam nie dał żadnych szans Mateuszowi Bąkowi. Siedem minut wcześniej bliscy zdobycia bramki byli "Górale", ale znajdujący się w polu karnym Sylwester Patejuk posłał futbolówkę kilka centymetrów nad poprzeczką. Ten sam zawodnik miał znakomitą okazję tuż przed końcem pierwszej połowy. Jego uderzenie z dystansu minimalnie minęło jednak słupek. Po gwizdku kończącym pierwszą część spotkania omal nie doszło do bójki pomiędzy Rafałem Grodzickim, a Matko Perdijiciem. Kapitan chorzowian miał pretensje do swojego bramkarza o nieudaną interwencję na przedpolu. Nastroje obu piłkarzy chorzowskiego zespołu w porę stonował Marcin Malinowski, który w przeciwieństwie do swoich kolegów nie dał się ponieść emocjom. Drugą połowę lepiej rozpoczęli piłkarze prowadzeni przez Fornalika. W 49. minucie bramkarz Podbeskidzia musiał wyciągnąć się jak struna, żeby wybronić strzał Piecha.W końcówce spotkania gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania, ale stuprocentową okazję zmarnował Patejuk. W 53. minucie na boisku pojawił się Liran Cohen, który zastąpił Frantiszka Metelkę. Dla 28-letniego Żyda był to debiut w Ekstraklasie. Kreatywny pomocnik wniósł sporo ożywienia w grę "Górali", szybko stając się ulubieńcem publiczności. Sobotni mecz w Bielsku-Białej odbył się bez zorganizowanych grup kibiców gości, którzy wciąż nie podpisali z Ekstraklasą dotyczącego przestrzegania prawa na meczach. Z perspektywy trybun mecz oglądał Franciszek Smuda. Źrenice selekcjonera reprezentacji Polski po tym spotkaniu nie mogły się jednak powiększyć, gdyż żaden z zawodników legitymujący się polskim paszportem nie zrobił oszałamiającego wrażenia. Po meczu powiedzieli: Robert Kasperczyk (trener Podbeskidzia): "W przekroju całego spotkania Ruch był zespołem dojrzalszym piłkarsko, potrafiącym utrzymać korzystny wynik przy zdobytej bramce. U nas pokutuje ten sam błąd. Przy stanie 0:0 wręcz szkolne nieporozumienie dwóch obrońców, którzy skaczą do jednego zawodnika, a inny z tego korzysta. Jankowski się "zabrał", wyszedł sam na sam i wpadła bramka. Wiele rzeczy mam do omówienia z zawodnikami. Wiele rzeczy, gdy chcemy odrabiać nam nie leży. Tutaj rola środkowego ofensywnego pomocnika, na którego będziemy chcieli kreować grę, Lirana Cohena, jest niezbędna. Szkoda, że naszych sytuacji nie udało się zamienić na bramki. Gorycz byłaby mniejsza". Waldemar Fornalik (trener Ruchu): "Spotkały się dwie charakterne drużyny. Wiedzieliśmy, że oprócz gry w piłkę ten element będzie bardzo ważny w spotkaniu. Mecz może nie był porywającym widowiskiem, jeśli chodzi o poziom, ale sporo było agresji, woli walki. Byliśmy skuteczniejsi, bo przeprowadziliśmy bardzo dobrą akcję, po której Maciej Jankowski zdobył bramkę. Z początkiem drugiej połowy mogliśmy sprawę zamknąć. Piech dwukrotnie znalazł się w dobrych sytuacjach, ale dobrze interweniował bramkarz Podbeskidzia. W końcówce było nerwowo i te trzy punkty możemy też zawdzięczać bardzo dobrej interwencji Marko Perdijica, który obronił groźny strzał. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z wygrania z drużyną, która jest na fali wznoszącej. Te punkty nie przyszły nam łatwo. Sylwester Patejuk (napastnik Podbeskidzia): Była walka, obie drużyny pokazały charakter. Ruch przewyższał nas ambicją i doświadczeniem. Straciliśmy bramkę po własnym błędzie i ciężko później było przy tak dojrzałej grze Ruchu ją odrobić. Szkoda tych niewykorzystanych przez nas sytuacji". Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów 0-1 (0-1) Bramka: 0-1 Jankowski 34. Żółte kartki - Lewczuk, Strakam, Malinowski (Ruch), Podeskidzie: Bąk - Górkiewicz, Szourek, Konieczny, Król - Patejuk, Łatka (77. Ziajka), Rogalski, Metelka (52. Cohen), Sokołowski - Demjan (46. Cieśliński). Ruch: Perdijić - Lewczuk, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski - Grzyb, Straka, Malinowski, Janoszka (89. Zieńczuk) - Piech (83. Abbott), Jankowski (70. Lisowski). Sędziował Robert Małek z Zabrza.