T-Mobile Ekstraklasa: Wyniki, tabela i strzelcy - Kliknij tutaj! Widzew lepiej rozpoczął mecz w Bełchatowie korzystając z tego, że zespół gospodarzy prowadzony przez debiutującego w Ekstraklasie Kamila Kieresia był bardzo spięty. Zaskoczyć Łukasza Sapelę próbował z rzutu wolnego z 20. metrów Dudu Paraiba, ale uderzył wprost w ręce bramkarza Bełchatowa. Po kwadransie przewagi łodzian gra się wyrównała, ale i zaostrzyła. Coraz częściej ciekawie było pod bramką Widzewa, a najgroźniejszą sytuację stworzył Bełchatów w 26. minucie, kiedy Filip Modelski wstrzelił piłkę w pole karne, a końcem buta wybił ją na rzut rożny Adrian Budka, który w sobotę z konieczności grał na prawej obronie. Niespełna kwadrans później kibice Bełchatowa znowu wstali z miejsc. Tym razem piękną indywidualną akcją popisał się niewidoczny wcześniej Leszek Nowosielski, który ograł trzech rywali w polu karnym Widzewa i uderzył minimalnie niecelnie. Jak zawsze aktywny w szeregach gospodarzy był Kamil Kosowski, ale akurat w sobotę wychodziło mu niewiele. Psuł dośrodkowania z rzutów rożnych i wolnych, zarobił także żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bardzo ospale i na pierwszą dogodną sytuację trzeba było czekać do 66. minuty. Właśnie wtedy na moment stracił koncentrację Ugo Ukah, któremu uciekł Paweł Buzała, ale wprowadzony po przerwie skrzydłowy Bełchatowa strzelił wysoko nad poprzeczką. W odpowiedzi ładną indywidualną akcję przeprowadził Nika Dżałamidze, ale również strzał Gruzina był niecelny. Po chwili piłkarz z Kaukazu próbował powtórzyć swoją akcję, ale tym razem w dziecinny sposób stracił piłkę. Potem groźnie było pod bramką Widzewa. Nareszcie udanie z rzutu wolnego dośrodkował Kosowski, głową strzelił Szmatiuk, ale piłka przemknęła tuż obok słupka. W 85. minucie raz jeszcze dał o sobie znać Dżałamidze, który tym razem próbował przelobować Sapelę sprytnym strzałem z 16. metra. Także tym razem piłka nie wpadła jednak do siatki. Szansę na rozstrzygnięcie meczu na swoją korzyść miał Widzew w samej końcówce spotkania. Piotr Grzelczak otrzymał doskonałe podanie od Prince'a Okachiego, ale posłał piłkę obok bramki Sapeli. Po meczu powiedzieli: Trener Widzewa Radosław Mroczkowski: - Był to dla nas słaby mecz, chyba najsłabszy, jaki do tej pory rozegraliśmy. W słabym stylu dopisujemy sobie jeden punkt i ten punkt to jedyny pozytyw tego spotkania. To co dzisiaj zaprezentowali moi zawodnicy nie było godne poziomu Ekstraklasy. To samo przekażę im w szatni. Szkoleniowiec PGE GKS Bełchatów Kamil Kiereś:- Po tym słabszym okresie moi zawodnicy zagrali dobry mecz. I chyba zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale nie udało się... Czuję lekki niedosyt, mam jednak nadzieję, że ten punkt pomoże piłkarzom uwierzyć w swoje umiejętności. Cieszę się z udanych debiutów Nowosielskiego i Modelskiego. Pokazali, że można na nich liczyć. PGE GKS Bełchatów - Widzew Łódź: Tutaj prowadziliśmy relację na żywo! PGE GKS Bełchatów - Widzew Łódź 0-0 PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Filip Modelski, Maciej Szmatiuk, Mate Lacic, Maciej Mysiak - Tomasz Wróbel (63. Paweł Buzała), Grzegorz Fonfara, Grzegorz Baran, Leszek Nowosielski (70. Miroslav Bozok), Kamil Kosowski - Marcin Żewłakow (83. Grzegorz Kuświk). Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Adrian Budka, Ugochukwu Ukah, Jarosław Bieniuk, Dudu - Krzysztof Ostrowski (46. Souheil Ben Radhia), Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro, Nika Dżalamidze (86. Piotr Grzelczak) - Princewill Okachi, Przemysław Oziębała (46. Igor Alves). Żółta kartka: PGE GKS Bełchatów: Tomasz Wróbel, Kamil Kosowski. Widzew Łódź: Mindaugas Panka, Dudu, Ugochukwu Ukah. Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów: 2˙500.