- Moi zawodnicy przystąpili do meczu z Koroną zbyt pewni siebie. Byli pełni wiary w swoje umiejętności po tym, jak utrzymaliśmy się w lidze dzięki dobrej grze wiosną. W efekcie podeszli zbyt lekko do przeciwnika, za mało skoncentrowani - powiedział w czwartek trener Szatałow o inauguracyjnym występie swojego zespołu, przegranym z Koroną Kielce 1-2. Podobnej sytuacji "Pasy" będą się starać uniknąć w przypadku niedzielnego spotkania z Legią. Szatałow nie ukrywa, że z powodu odwołania pierwszego meczu ligowego warszawian, będzie mu trudniej przygotować odpowiednią taktykę. Co prawda może on obserwować przeciwnika w eliminacjach Ligi Europejskiej, ale - jak podkreślił - "piłkarze zupełnie inaczej grają w polskiej lidze, a inaczej w pucharach". Ze względu na luki w kadrze - głównie w drugiej linii - Cracovia w niedzielę zagra systemem nie 4-5-1, a 4-4-2. Obok Andrzeja Niedzielana w ataku ma wystąpić Holender Koen van der Biezen. Swoją drugą szansę dostanie obrońca Mateusz Żytko, który był współwinnym straty drugiej bramki w meczu z Koroną. - Nie chcę, aby moi zawodnicy myśleli, że są niczym saperzy i jeden błąd ich eliminuje - wytłumaczył Szatałow. Innym powodem takiej decyzji jest fakt, że wciąż nie jest gotowy do gry na pełnych obrotach inny defensor Łukasz Nawotczyński. Szkoleniowiec w dalszym ciągu marzy o sprowadzeniu do zespołu "rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia". Według niego, teraz drużyna wygląda niczym popsuty rower: "Jeśli w nim nie ma koła, to trzeba iść pieszo". Jednak nic nie wskazuje, by wymarzony transfer doszedł do skutku przed weekendem. - O falstarcie ligowym, jakim był mecz z Koroną już zapomnieliśmy. Myślę, że korzystną okolicznością jest to, że Legia w czwartek wieczorem rywalizowała w europejskich pucharach z Gaziantepsporem. Na pewno podczas spotkania z nami będą czuć ten mecz w nogach. Jednak musimy przede wszystkim patrzeć na siebie, a nie szukać słabych stron przeciwnika - powiedział piłkarz Cracovii Arkadiusz Radomski. Podkreślił, że ze względu na silną formację pomocy Legii dwaj napastnicy Cracovii muszą także pomagać w grze drugiej linii. - Zdajemy sobie sprawę, że Legia postawi jeszcze trudniejsze warunki niż Korona. Z drugiej jednak strony warszawianie bardziej będą "grać w piłkę", co będzie dla nas sprzyjającą okolicznością - uważa z kolei pomocnik Cracovii Alexandru Suvorov. Zawodnikowi rodem z Mołdawii nie umknęło uwadze niedawne losowanie eliminacji mistrzostw świata. Polska i Mołdawia znalazły się w jednej grupie. Według niego, jej faworytem jest jednak Anglia, choć jego reprezentację stać na walkę o drugie miejsce. - Będziemy o to miejsce rywalizować zapewne z Polską, Ukrainą i Czarnogórą. Z tej stawki za najgroźniejszego rywala uważam jednak Ukrainę - ocenił. Suvorov przyznał, że obecnie reprezentacja Mołdawii to "solidny kolektyw", choć piłkarze w niej występujący na ogół nie grają w renomowanych europejskich klubach. Niedzielny mecz Cracovii z Legią rozpocznie się o godz. 17. INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z tego spotkania