Korona była przed tą kolejką wiceliderem, z taką samą liczbą punktów jak prowadzący Śląsk Wrocław. Do Poznania przyjechała jednak głównie po to, by nie przegrać. Do 43. minuty kielczanie nie oddali nawet strzału na bramkę zmarzniętego Jasmina Buricia, nie wykonywali żadnego rzutu rożnego. Lech też nie kwapił się do frontalnego ataku - poznaniacy realizowali taktykę swojego trenera, którego zdaniem akcje trzeba budować długo i cierpliwie. Tyle że Lech to nie Barcelona, a dwie trzecie czasu spędzonego z piłką przy nodze nie oznacza atrakcyjnej gry dla kibiców. Zbigniew Małkowski też dość długo się nudził, zapewne niewiele zmienił w tym względzie bardzo niecelny strzał Mateusza Możdżenia z 11. minuty. Za to pięć minut później Lech wykonywał rzut wolny z 25 metrów. Piłkę ustawił sobie Stilić - kopnął mocno, do tego nad murem, ale blisko środka bramki. Małkowski rzucił się trochę dalej w bok i musiał być mocno zdziwiony, gdy patrzył jak futbolówka uderza w poprzeczkę. Zadaniem obrońców Korony było upilnowanie Artjoma Rudniewa. Zasadniczo z tego zadania wywiązali się dobrze, bo Łotysz nie zdobył swojego 15. gola w sezonie, ale dwukrotnie zaspali. Za pierwszym razem w 26. minucie - przed wykonaniem rzutu rożnego przez Siergieja Kriwca Pavol Stano przytrzymywał Łotysza, ten jednak lekko odepchnął rywala i odskoczył w tył. Tam dostał idealnie zagraną piłkę przez Kriwca - po główce Łotysza Koronę uratował słupek. Z kolei w 34. minucie Rudnevs zagrał piłkę przed bramkę gości, a zamykającemu akcję Lecha Możdżeniowi zabrakło centymetrów, by trafić w piłkę. Korona liczyła tylko na kontrataki, grała do tego bardzo ostro. W dziewięciu poprzednich meczach kielczanie dostali 29 żółtych kartek i dwie czerwone. W Poznaniu sędzia Robert Małek pokazał gościom sześć żółtych kartoników, a Macieja Korzyma już w doliczonym czasie wyrzucił z boiska. Bilans fauli w tym pojedynku - Korona 25, Lech - 7, w drugiej połowie: 14-2. Taka brzydka gra powodowała, że Lech też nie mógł rozwinąć skrzydeł. A powinien nawet przegrywać - w 42. minucie goście wywalczyli pierwszy rzut rożny po... dalekim wykopie bramkarza Małkowskiego. Po raz kolejny okazało się, że defensywa "Kolejorza" monolitem nie jest - kielczanie mieli dwie znakomite okazje do strzelenia bramki. Najpierw Burić zatrzymał Korzyma, a po chwili piłkę lecącą do bramki po uderzeniu Artuta Lenartowskiego z linii wybił Luis Henriquez. Po przerwie spotkanie wcale nie było lepsze. Lech bił głową w mur, Korona nie była w stanie zbudować akcji opartej na pięciu, sześciu celnych podaniach. Próbowała za to kontrataków, ale też bez większego zagrożenia dla Buricia. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 64. minucie - Paweł Sobolewski, choć był nieatakowany, pozwolił, by piłka opuściła boisko. Lech miał rzut rożny - dośrodkował Semir Stilić, a bramkę strzałem głową zdobył Grzegorz Wojtkowiak. To dopiero trzeci gol reprezentanta Polski w Ekstraklasie - wszystkie strzelał w Poznaniu i zawsze po jego trafieniach Lech wygrywał. Do końca spotkania to raczej Lech miał lepsze sytuacje bramkowe - tuż obok bramki strzelał Aleksandar Tonew, nad bramkę też posłał piłkę Rudniew, który uciekł obrońcom przy rzucie rożnym. Piłkarze Korony złapali się za głowy w 84. minucie, gdy mocnym strzałem zza pola karnego popisał się Aleksandar Vuković - Burić nie musiał nawet interweniować. Lech wrócił na pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy, ale jeśli Śląsk Wrocław zdobędzie w tej kolejce choć punkt, spadnie o jedno oczko. Lech Poznań - Korona Kielce 1-0 (0-0) Bramki: 1-0 Grzegorz Wojtkowiak (64.) Lech: Jasmin Buric - Marciano Bruma, Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz (50. Marcin Kamiński), Luis Henriquez - Semir Stilic, Mateusz Możdżeń (59. Aleksander Tonew), Rafał Murawski, Dimitrije Injac, Siergiej Kriwiec (87. Kamil Drygas) - Artjom Rudniew. Korona: Zbigniew Małkowski - Piotr Malarczyk (70. Tadas Kijanskas), Pavol Stano, Hernani, Tomasz Lisowski - Paweł Sobolewski, Vlastimir Jovanovic, Artur Lenartowski (46. Grzegorz Lech), Aleksandar Vukovic, Paweł Kaczmarek (79. Michał Zieliński) - Maciej Korzym. Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Żółta kartka - Lech Poznań: Hubert Wołąkiewicz, Dimitrije Injac. Korona Kielce: Vlastimir Jovanovic, Maciej Korzym, Paweł Sobolewski, Aleksandar Vukovic, Pavol Stano. Czerwona kartka za drugą żółtą - Korona Kielce: Maciej Korzym (90+2). Widzów 13˙156. Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela