Korona, po ostatniej porażce na własnym boisku z ŁKS-em, rozpoczęła mecz z ogromnym animuszem. Na bramkę gości sunął atak za atakiem. W 11. minucie mogło być 1-0. Z rzutu wolnego dośrodkował Paweł Sobolewski, a główkował Maciej Korzym, a Łukasz Sapela popisał się kapitalną interwencją i wybił zmierzają tuż przy słupku piłkę. Chwile później bramkarz Bełchatowa już musiał wyjmować piłkę z siatki. Tym razem z rzutu wolnego dośrodkował Alaksandar Vuković, a celny strzał głową oddał specjalista od takich zagrań - Pavol Stano, kóry w tym meczu nie grał na środku obrony, ale jako defensywny pomocnik. Gospodarze, po objęciu prowadzeni, zamiast uspokoić grę, skupili się na faulowani. Na nic się zdały ostrzeżenia w postaci żółtych kartek dla Vukovica i Jacka Kiełba. W 29. minucie Grzegorz Lech sfaulował Miroslava Bożoka, a potem zaczął go popychać twierdząc, że Słowak symuluje. Z interwencją pospieszył Kamil Kosowski i za moment przepychali się wszyscy piłkarze. Po długich namysłach arbiter ukarał żółtymi kartkami Lecha, Kosowskiego i Kiełba, który musiał opuścić boisko. Goście wyczuli szansę, przejęli inicjatywę, ale nie potrafili przeprowadzić groźnej akcji. Tylko raz Zbigniew Małkowski miał trochę problemów z obroną strzału Kosowskiego. Arbiter do I połowy doliczył 3 minuty, gdy ten czas już upływał Maciej Szmatiuk sfaulował Macieja Korzyma. Piłkę ustawił Tomasz Lisowski i pięknym strzałem z około 30 metrów zdobył drugiego gola. Piłka odbiła się od poprzeczki wpadła do siatki, a Sapela nieco spóźnił się z interwencją. W 56. minucie było już być 3-0. Po szybkim kontrataku Michał Zieliński oddał groźny strzał, lecz Sapela popisał się dobrą interwencją. Chwile później Lisowski podał do Zielińskiego, ale ten nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. To nie koniec "popisów" napastnika Korony. Za monet główkował on z kilku metrów i trafił w Sapelę. A w 61. minucie goście mogli zdobyć kontaktowego gola. Dawid Nowak strzelał głową tuż nad poprzeczką. Potem Paweł Buzała kopnął z dystansu; obok słupka. W 73. minucie Zieliński podał do Stano, ten był sam, kilka metrów przed bramką i posłał piłkę wysoko nad poprzeczką! Natychmiast się to zemściło. W zamieszaniu podbramkowym do piłki dopadł Wróbel i strzałem z ostrego kąta zdobył kontaktowego gola. Potem kielczan uratował Małkowskim broniąc groźny strzał Marcina Żewłakowa. Emocje w tym meczu trwały aż do samego końca. Na zegarze była już 92. minuta, kiedy to po dośrodkowaniu z lewego skrzydła zamykający akcję Maciej Mysiak głową wpakował piłkę do siatki kieleckiej drużyny ustalając wynik spotkania. Powiedzieli po meczu: trener Korony Leszek Ojrzyński: "Straciliśmy punkty w ostatniej minucie, choć od początku walczyliśmy tak, jak sobie to zaplanowaliśmy. Przez głupotę jednego piłkarza graliśmy w osłabieniu, jednak w szatni w przerwie umawialiśmy się, że wszyscy muszą grać ma maksimum możliwości. Po to też zostały dokonane zmiany, by wypoczęci zawodnicy mogli pomóc w utrzymaniu dobrego rezultatu. Nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji pod bramką GKS i brutalnie tylko zremisowaliśmy". trener GKS Bełchatów Kamil Kiereś: "Cieszy nas jeden punkt zdobyty na bardzo trudnym terenie i doprowadzenie do remisu z wydawałoby się nieuchronnej porażki. W pierwszej połowie Korona grała lepiej i skuteczniej. W drugiej postanowiliśmy atakować, nawet narażając się na skarcenie nas przez kielczan trzecią bramką". Korona Kielce - GKS Bełchatów 2-2 (2-0) Pavol Staňo 15, Tomasz Lisowski 45 - Tomasz Wróbel 74, Maciej Mysiak 90 żółte kartki: Vuković, Kiełb, Lech, Staňo - Kosowski, Sapela, Mysiak, Buzała. czerwona kartka: Jacek Kiełb (30. minuta, Korona, za drugą żółtą). Korona - GKS - zobacz pełny raport meczowy. Składy, zmiany, kartki i gole Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy