Zespół z Białegostoku prowadzi w tabeli, przed Koroną i PGE GKS Bełchatów. Wisła Kraków jest szósta, Legia jedenasta, a za nią plasuje się Lech. - Od kilku sezonów rozgrywki się wyrównały i aktualna tabela nie jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Pierwszy sygnał do zmian był w sezonie 2006/07, bo Zagłębie walczyło wówczas o mistrzostwo z GKS Bełchatów. Rozczarowuje mnie natomiast postawa Lecha, Legii i Wisły. Spodziewałem się bowiem, że te zespoły również będą w czołówce - powiedział Szymkowiak. - Przed Lechem bardzo trudna runda. Widać, że przy tak wąskiej kadrze fatalnie wpływają na poznaniaków mecze w Lidze Europejskiej. A do tego dochodzi jeszcze rywalizacja w Pucharze Polski. Kiedy poznański zespół ma tydzień przerwy, prezentuje się już efektownie - dodał. Były zawodnik m.in. Wisły Kraków i Widzewa Łódź podkreślił także kiepską postawę "Białej Gwiazdy" i Legii Warszawa. - Szczególnie w Legii zrobiono transfery ilościowe, a nie jakościowe. Przecież taki Manu miał zaledwie dwa przebłyski, a z innymi jest jeszcze gorzej. Zresztą polityka warszawskiego zespołu była bardzo ryzykowna. Pozbycie się połowy zespołu i zakup zagranicznych piłkarzy czasami się sprawdza, ale w tym przypadku władze Legii wyraźnie się przeliczyły. Kiedyś, gdy się jechało grać na Łazienkowskiej, to połowa zespołu miała +pełne majtki+ ze strachu. A teraz... Zagraniczni piłkarze nie przejmują się porażkami swojej drużyny - ocenił Szymkowiak. - Natomiast niektóre polskie kluby pokazały, że można sprowadzić dobrych, zagranicznych zawodników za nieduże pieniądze. Przykładem Saidi Ntibazonkiza z Cracovii i Bedi Buval z Lechii. Zresztą zespół z Gdańska gra chyba najefektowniej w Ekstraklasie. A pamiętam, jak śmiano się z castingów przeprowadzanych w tym klubie. Teraz widać, że przyniosło to dobre efekty - dodał. Największym zaskoczeniem dla Szymkowiaka jest trzecie miejsce PGE GKS Bełchatów. - Latem odeszło z tego zespołu kilku podstawowych piłkarzy, a w grze nie widać dużej różnicy. Do głosu doszli młodzi zawodnicy, którzy wykazują się dużym zaangażowaniem. Należy zwrócić uwagę, że w większości grają tam Polacy. Okazuje się, że warto penetrować niższe ligi w poszukiwaniu talentów. Potrzebna jest jednak odpowiednia sieć skautingu, gdzie czterech-pięciu trenerów zajmuje się obserwacją piłkarzy. W zachodnich klubach jednego piłkarza obserwuje co tydzień inny z pięciu szkoleniowców i potem każdy wydaje swoją opinię - przyznał były piłkarz reprezentacji Polski.