"Trzy Korony" na prowadzenie wyszły już w 27. sekundzie, w dość szczęśliwych okolicznościach. Po strzale Martina Thornberga krążek zmierzał obok bramki, ale odbity od pleców niemieckiego obrońcy, Roberta Dietricha wpadł do siatki. Nasi zachodni sąsiedzi nie zniechęcili się i 94 sekundy później wyrównali. Alexander Barta po błyskawicznej kontrze popisał się pięknym trafieniem z nadgarstka w okienko długiego rogu. I to było na tyle optymistycznych doznań dla Niemców w tym meczu. W 29. min przegrywali już 1-4, co przy szybko grających Szwedach, mających między słupkami najlepszego bramkarza turnieju (przynajmniej wedle statystyk obronionych strzałów) - Viktora Fastha, było przewagą nie do odrobienia. Na uwagę zasługuje gol na 2-1, przy którym asystował szwedzki bramkarz. Golkiperzy z polskiej ligi w takiej sytuacji zapewne zamroziliby krążek, tymczasem Fasth - mimo naporu Niemców - mocno wybił "gumę" o bandę i tak uruchomił kontrę, po której Thornberg podał do Patrika Bergulna, a ten strzałem bez przyjęcia nie dał szans na obronę Dennisowi Endrasowi. Wedle turniejowej rozpiski i planów gospodarzy, w tym meczu zamiast Niemców mieli wystąpić Słowacy, tyle że przegrali m.in. z ekipą Uwego Kruppa. Brak Slovenska w walce o medale najbardziej uderzył po kieszeni "koników". Wykupili wszystkie bilety, a teraz nie ma chętnych, by płacić za nie choćby nominalne 100 euro. - Chce pan? Sprzedam dwa bilety za 150 euro - oferował nam spekulant przed meczem Czechy - USA. - "Koniki" modlą się, żeby w ćwierćfinale z Kanadą wygrali Rosjanie, bo wtedy jest szansa, że z Rosji przyjadą kibice i uratują ich - uśmiechał się jeden z ochraniarzy. W piątek dwa ostatnie ćwierćfinały: Finlandia - Norwegia (godz. 16:15) i szlagierowo zapowiadający się Kanada - Rosja (godz. 20:15). Ćwierćfinał hokejowych MŚ Szwecja - Niemcy 5-2 (2-1, 2-1, 1-0) Bramki: 1-0 Thornberg (0:27 Berglund), 1-1 Barta (2:01 Mauer, Kink), 2-1 Berglund (15:46 Thornberg, Fasth), 3-1 Persson (24:30 Nilsson, Ekman), 4-1 L. Eriksson (28:10 Rundbland, Nilsson), 4-2 Wolf (38:44 Rankel, Holzer), 5-2 Thornberg (48:54 Berglund, L. Eriksson). Michał Białoński,korespondencja z Bratysławy