- Nie styl, a zwycięstwo było w tym meczu celem nadrzędnym, ale nie udało się go zrealizować. To wybitnie nie był nasz dzień. Brakowało wykończenia akcji, precyzji ostatniego podania, dokładności w polu karnym rywali - mówił del Bosque. - To my prowadziliśmy grę, częściej strzelaliśmy i byliśmy przy piłce, ale bez efektów. Rywale ograniczyli się do kontrataków i raz dopisało im szczęście. Trochę niespodziewanie znaleźliśmy się pod ścianą. Zostały dwa mecze i trzeba je wygrać - zakończył. - To historyczny sukces. Jestem zadowolony, a wręcz dumny ze swojej drużyny. Przyjęliśmy jedyną chyba rozsądną taktykę, czyli postawiliśmy na defensywę i szukaliśmy okazji do zdobycia goli w kontratakach. Z Hiszpanią inaczej po prostu nie można, bo wtedy przegrywa się wysoko - powiedział zadowolony Hitzfeld. - Chcę podkreślić inteligentną grę mojego zespołu, który nie ugiął się pod presją rywali. Zrobiliśmy milowy krok, by awansować do drugiej rundy. Ale jeszcze dwa przed nami, a teraz wszyscy będą patrzeć na nas trochę inaczej zakończył. - Ciężko zapracowaliśmy na ten sukces. Cała drużyna przez 90 minut walczyła niesłychanie ofiarnie i z wiarą, że stać na pokonanie jednej z najlepszych reprezentacji na świecie. Radość jest ogromna, ale jeśli wkradnie się dekoncentracja, to po meczach z Chile i Hondurasem może się okazać, że była zdecydowanie przedwczesna. Tak naprawdę jeszcze nic nie wygraliśmy - stwierdził Gelson Fernades zdobywca zwycięskiej bramki w 52. minucie.