- Pozyskanie napastnika to absolutny priorytet - podkreśla trener Smuda. Szkoleniowiec chciałby mieć czterech w miarę równorzędnych napastników. Tymczasem do odejścia z Poznania powoli szykuje się Przemysław Pitry. Przebywa w tej chwili na testach w TSV 1860 Monachium - Jeśli przyjdzie dobra oferta, to nie będziemy mu hamować kariery. - twierdzi prezes Lecha Andrzej Kadziński. Jeśli Pitry odejdzie, to może się okazać, że do Poznania trafi na jego miejsce nawet dwóch atakujących. Kwota, jaką Lech chce przeznaczyć na te zakupy, to nawet milion euro. Największe szanse są na sprowadzenie Roberta Leszczyńskiego ze Znicza Pruszków. Mimo, że drugoligowiec chce za swojego zawodnika aż 800 tysięcy złotych. Problemem w tym przypadku może być za to konkurencja ze strony innych polskich klubów, które również ostrzą sobie zęby na Lewandowskiego. Mówi się m. in. o zainteresowaniu ze strony Legii i Górnika Zabrze. Lech prowadzi też rozmowy w sprawie Jana Rezka, który jest wypożyczony ze Sparty Praga do zespołu Bohemians Praga. Piłkarz ma 26 lat. Jego statystyki strzelecki nie są obecnie rewelacyjne, ale mimo to trener Smuda będzie niebawem oglądał napastnika na żywo. Kolejnym kandydatem do gry w Poznaniu jest Czarnogórzec, Radomir Dalović, wicekról strzelców w lidze chorwackiej. Pozyskanie dwóch innych napastników - Bułgara Ivelina Popova i Czecha Libora Doseka może skomplikować zbyt wygórowana cena. Ale nic jeszcze nie jest przesądzone, poszukiwania wzmocnień trwają.