W związku z protestami przeciwko chińskim represjom w Tybecie, do jakich doszło w niektórych krajach goszczących wcześniej ogień - zwłaszcza we Francji i Wielkiej Brytanii - australijskie władze zastosowały zaostrzone środki bezpieczeństwa. Ostatecznie jednak 16-kilometrowa trasa sztafety pokonana została bez poważniejszych zakłóceń. Zgromadzony wzdłuż drogi 10-tysięczny tłum zwolenników igrzysk w Pekinie - głównie mieszkających w Canberze i Sydney Chińczyków - powiewał czerwonymi sztandarami i skandował raz po raz "Jedne Chiny!". Antychińskich demonstrantów było około 500. Jeszcze przed rozpoczęciem biegu ze zniczem, doszło do bójki między zwolennikami igrzysk olimpijskich w Pekinie, a grupą dzierżących niebieskie flagi Ujgurów. Działo się to jednak z dala od trasy sztafety. Samej sztafecie usiłował przeszkodzić mężczyzna, który usiadł na jezdni przed biegnącym z pochodnią sportowcem wykrzykując: "przestańcie zabijać Tybet". Szybko został jednak unieszkodliwiony przez policjantów. Łącznie australijska policja zatrzymała siedem osób. Ze stolicy Australii ogień olimpijski poleci do Nagano w Japonii, następnie do Korei Południowej, aż dotrze do Chin, gdzie sztafeta wejść ma m.in. na Mount Everest.