Finały w Niemczech będą dla niego już ósmym spotkaniem z najlepszymi piłkarzami globu, podczas których kibice usłyszą jego głos - najpierw było to możliwe dzięki polskiemu <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radiu</a>, a potem telewizji. - Nie czuję się jak weteran, ale jak człowiek, który może wykorzystać swoje doświadczenie z poprzednich finałów - powiedział Szpakowski na czacie. Szpakowski stał się już legendą, ale dla niego kimś takim był śp. Jan Ciszewski. - Dla mnie mecze bez Jana Ciszewskiego traciły na wartości. Na pewno, jeśli mówimy o wymogach komentowania, to niezbędna jest umiejętność stworzenia odpowiedniej atmosfery. W dobie Internetu i wszystkich innych mediów jakie są, widz jest tak wyedukowany, że zasypywanie go informacjami nie ma sensu - stwierdził. Kogo z młodych komentatorów uważa za najbardziej obiecującego? - Jest parę osób. Bez wątpienia Mateusz Borek, Tomasz Smokowski, Bożydar Iwanow, Jacek Laskowski. To jest wyróżniająca się czwórka. Są już znani i doświadczeni - powiedział. Szpakowski komentowaniem para się bardzo długo. W tym czasie poznał wielu reprezentantów Polski. Który z nich zrobił na nim największe wrażenie? - Trudno powiedzieć, ale Włodzimierz Lubański, Kazimierz Deyna, Zbigniew Boniek, choć "Kaka" był zamkniętym człowiekiem - stwierdził dziennikarz, którego marzeniem zawodowym jest, aby reprezentacja Polski na MŚ w Niemczech osiągnęła to, co drużyny Kazimierza Górskiego i Antoniego Piechniczka, a mistrz Polski zagrał w Lidze Mistrzów.