Wystawienie go pod numerem 1 w finałowej potyczce z Unią Leszno najlepiej świadczy o jego możliwościach. - Miałem w tym sezonie różne przygody. Mogło być lepiej, ale zasadniczo najważniejsze jest to, że drużyna zakończyła sezon zasadniczy na pierwszym miejscu. Dużo w tym roku się nauczyłem. To była olbrzymia nauka i ogromna szkoła. Liczę na to, że te wnioski zaprocentują w dalszej karierze, a najlepiej już w kolejnym sezonie. Nie chcę popełniać tych błędów co teraz, a w zamian za to prezentować się lepiej - powiedział nam Adrian Miedziński. Torunianina czeka w tym roku najważniejsza potyczka na polskich torach. W najbliższą niedzielę "Anioły" podejmą leszczyńskie "Byki", by przed własną publicznością odrobić stratę z pierwszego spotkania. W Lesznie Unibax poległ 41:49. Miedziński wierzy, że jest to dystans możliwy do zniwelowania. W pierwszej konfrontacji z "Bykami" zawodnik zdobył w czterech startach 5 punktów. Choć wynik nie rzuca na kolana, to nie da się ukryć, że stanowi cenną cegiełkę w dorobku drużyny. W rewanżu żużlowiec chce dać z siebie wszystko, by w Toruniu pozostało złoto DMP. - Poprzedni rok był dla nas bardzo ciężki z oczywistych względów. Teraz jest zdecydowanie lepiej. Pojawił się nowy sponsor, sportem w Toruniu zajmują się profesjonaliści. W podzięce za to chcemy zrewanżować się Unii na naszym obiekcie i sięgnąć po to złoto - zapowiada Miedziński.