Słowacki obrońca "Białej Gwiazdy" wybrał sobie idealny moment do strzelenia pierwszej bramki w barwach Wisły. Uczynił to w najważniejszym meczu rundy i Wisła mogła się cieszyć z jednego punktu na trudnym terenie. W ten sposób jej strata do lidera nadal wynosi tylko trzy "oczka". - Po strzeleniu gola cofnęliśmy się za bardzo. Rywal nacierał i miał sporo rzutów wolnych sprzed "szesnastki". Jednego z nich zamienił na gola - opowiadał Szinglar. INTERIA.PL zapytała Petra o to, czy jest szczęśliwy po tym remisie? - Odpowiem panu o tym po sezonie. Mam nadzieję, że będę szczęśliwy, ale może się zdarzyć, że zabraknie nam tych straconych dzisiaj dwóch punktów do mistrzowskiego tytułu - powiedział Słowak. Rozmawiał w Poznaniu Maciej Borowski PETER SZINGLAR O MECZU Z LECHEM