- Jesteśmy na siebie wściekli. Przede wszystkim pierwszą kwartę przegraliśmy jednym punktem, a powinniśmy ją wygrać kilkunastoma! - denerwuje się Szewczyk. - Potem przegraliśmy mecz przez głupie błędy - dodaje. 26-letni zawodnik ma pretensje do siebie i kolegów o to, że nie zrealizowali na parkiecie założeń taktycznych. - Zagraliśmy niekonsekwentnie i niedokładnie, czyli zupełnie inaczej niż oczekiwał od nas trener i fantastyczni kibice - podkreśla Szewczyk. W pewnym momencie trener Katzurin dokonał kilku zmian i rezerwowi zniwelowali 14 z 16 punktów straty do Serbów. Do zwycięstwa to jednak nie wystarczyło. - Trener postawił wszystko na jedną kartę. Staraliśmy się, ale na Serbów to było za mało. Kolejny mecz musimy wygrać - deklaruje zmiennik podkoszowych graczy reprezentacji Polski. Dariusz Jaroń, Łódź