Mourinho rządził na Stamford Bridge, gdy Szewczenko został pozyskany przez Chelsea za 37 milionów euro. "Szewa" przybył z reputacją najlepszego snajpera w Europie. W Anglii jednak się nie sprawdził. Dwa spędzone lata na Wyspach może uznać za zmarnowane. Dlatego wrócił do Milanu. Z kolei Mourinho prowadzi teraz lokalnego rywala rossonerich - Inter. Wielki Jose uważa, że status bohatera drużyny, wielkiej indywidualności, jaki Szewczenko miał na San Siro, utrudnił mu adaptację w Chelsea. - W Milanie Andrij był traktowany jak książę, a nasza filozofia w Chelsea była zupełnie inna. My nie mieliśmy książąt. Każdy musiał równo tyrać na treningach i udowadniać, że zasługuje na miejsce w składzie - opowiada Mourinho. - Być może "Szewa" stracił wiarę w siebie i stopniowo szedł w złym kierunku. Jeden z najlepszych trenerów świata oświadczył, że Szewczenko nie był celem transferowym numer "jeden", tylko opcją rezerwową. - Wierzę, że w przyszłości Szewczenko znowu będzie piłkarzem prezentującym najwyższą klasę. Prawda jest taka, że ja nigdy nie miałem z nim problemów osobistych i życzę mu wszystkiego najlepszego na przyszłość - dodaje Mourinho. Szewczenko będzie miał okazję dowieźć Mourinho swą klasę podczas dwóch derbów Mediolanu, jakie kibiców czekają w nowym sezonie. - Mam nadzieję, że w Interze Mourinho będzie sobie radził równie dobrze, jak we wcześniejszych klubach - odpłaca się pięknym za nadobne Szewczenko. - To trener, który dobrze wie, czego chce.