- Słyszałem o zainteresowaniu tego klubu moją osobą. Doszły mnie też informacje, że strony są już dogadane - mówi w rozmowie z nami Szernas. - Do mnie nikt jeszcze nie dzwonił, nawet z Widzewa. Ale możliwe, że wszystko jest już przesądzone, wkrótce wszystkiego się dowiem. Sam też czekam na rozwój wydarzeń - nie ukrywa. Łódzki klub chciał sprzedać Szernasa już pół roku temu. Ustalił warunki transferu z Lechem Poznań, ale transakcję ostatecznie zablokował właściciel klubu Jacek Rutkowski. Tuż przed zamknięciem okienka transferowego do Widzewa zgłosił się Blackpool, ale strony nie doszły do porozumienia. Szernas długo nie mógł się pogodzić z tą decyzją, był wściekły na władze klubu. Zdaniem wielu, jego złość miała wpływ na słabą formę w rundzie wiosennej. - Pamiętam to, co zimą działo się wokół mnie. Miałem trafić do Anglii, do Premier League i co z tego wyszło? Dlatego teraz dopóki nic nie jest w stu procentach pewne, o transferze nie chce za dużo myśleć - mówi. O tym, że Szernas zamierza za wszelką cenę wyrwać się z Łodzi, wiadomo od dawna. On sam nie próbuje też nikogo oszukiwać. - Czy chciałbym w ogóle zostać w Widzewie? Nie wiem, zobaczymy - odpowiada krótko. Litwin podkreśla, że jest w codziennym kontakcie ze swoim menedżerem, że często rozmawiają. Jego agent przedstawił mu w tym tygodniu ofertę z innego klubu. Według naszych informacji, chodziło o Partizan Belgrad. Najbardziej zdeterminowany okazał się jednak Hajduk, który ma zapłacić około 700 tysięcy euro. W najbliższych dniach piłkarz ma przejść w Chorwacji testy medyczne i podpisać kontrakt.