- Graliśmy z Hiszpanią jak równy z równym. Było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu - nie ma wątpliwości w rozmowie z INTERIA.PL Darvydas Szernas, piłkarz Widzewa Łódź. - Niestety, nie udało się uzyskać dobrego wyniku. Mieliśmy kilka sytuacji do zdobycia gola, z których wykorzystaliśmy tylko jedną. Żałujemy, że nie zdobyliśmy choć jednego punktu. Zdaniem Szernasa, Litwini mieli pecha. Przy pierwszej bramce piłka odbiła się od jednego z zawodników i dość przypadkowo przelobowała bramkarza. Przy drugiej - padł gol samobójczy (autorstwa Tadasa Kijanskasa z Jagiellonii Białystok). - Widać było, że w pewnych chwilach Hiszpanom dopisywało szczęście. Choć wiedzieliśmy, że to bardzo dobry zespół ze świetnymi zawodnikami, to nie przestraszyliśmy się rywala. Wychodząc na boisko, chcieliśmy zaprezentować się z jak najlepszej strony - zauważa napastnik Widzewa. Po przegranej z Hiszpanią, sytuacja reprezentacji Litwy w grupie I znacznie się pogorszyła. Ich szanse na awans do Euro 2012, co wciąż jest głównym celem, zmalały. - Ale będziemy walczyć do samego końca. Nie będzie łatwo, ale wierzymy, że uda nam się. Mamy za sobą trudne spotkania nie tylko z Hiszpanią, ale również wyjazd z Czechami. Bardzo ważne będą więc najbliższe mecze - zapewnia Szernas. 26-letni napastnik nie powtórzył swojego wyczynu i nie wpisał się na listę strzelców w starciu z mistrzami świata. Dziwić to jednak nie może, bo piłkarz Widzewa ma w ostatnim czasie dość duże problemy ze skutecznością. W ostatnich trzynastu ligowych spotkaniach zdobył jedną bramkę. Ale nie z akcji, a z rzutu karnego. Co więcej, w minionej kolejce po raz pierwszy w tym sezonie usiadł na ławce rezerwowych. Trener Czesław Michniewicz tłumaczył to drobnym urazem, ale to, że Szernas jest zupełnie bez formy, widać gołym okiem.