"Mamy realistyczne oczekiwania co do sezonu 2010" - przyznał Bell, twierdząc, że sukcesem byłoby miejsce na podium klasyfikacji konstruktorów. Miniony rok był bardzo trudny dla Renault. Mechanikom nie udało się stworzyć szybkiego bolid i zespół zakończył sezon bez zwycięstwa. Na dodatek mocno wstrząsnął nim skandal z Flavio Briatore w roli głównej. Ówczesny szef ekipy został oskarżony o ustawienie ubiegłorocznego wyścigu w Singapurze i ukarany dożywotnim zakazem działalności w Formule 1. Efektem afery było m.in. zerwanie kontraktu sponsorskiego przez ING. Na początku grudnia zarząd francuskiego koncernu samochodowego Renault zdecydował się sprzedać zespół Formuły 1 mający swoją siedzibę w angielskim Enstone. Większościowy pakiet udziałów - 75 procent nabyła Firma Mangrove Capital Partners, która zajmuje się m.in. inwestycjami o dużym lub bardzo dużym stopniu ryzyka. Jednym z liczących się obszarów działania jest rynek paliwowy. Dotychczas Mangrove nie była bezpośrednio związana z żadnym teamem F1. Jej szefem jest Gerard Lopez, biznesmen z Luksemburga. Według Bella ta transakcja wyjdzie na dobre zespołowi, który zyskał stabilne podstawy do dalszego rozwoju. "Zakończyło to obawy załogi i stworzyło bezpieczną bazę na przyszłość" - ocenił Bob Bell, według którego najważniejszym zadaniem na ten sezon jest rozpoczęcie realizacji długofalowej strategii powrotu na czele stawki.