<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league-regular-season,cid,619">Premier League - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> "The Cottagers" jeszcze nigdy nie udało się pokonać Arsenalu na wyjeździe, ale tym razem byli naprawdę blisko, choć początek tego wcale nie zapowiadał. Już w 4. minucie piłka wpadła do siatki Fulham. Robin Van Persie prostopadle dograł w pole karne do Andrieja Arszawina, a ten dopełnił formalności, euforii jednak nie było, bo sędzia liniowy dostrzegł, że piłkarz "Kanonierów" był na spalonym i podniósł chorągiewkę. Arsenal rządził na murawie i po chwili gości uratował piękną paradą Mark Schwarzer, który opuszkami palców sparował piłkę po uderzeniu Aarona Ramsey'a. Gol wisiał w powietrzu, jednak z każdą minutą goście coraz lepiej radzili sobie z neutralizowaniem akcji "Kanonierów", a w końcówce pierwszej połowy osiągnęli lekką przewagę. Pierwszą naprawdę dobrą okazję do zdobycia gola mieli dopiero w 42. minucie - Moussa Dembele znalazł się w czystej sytuacji strzeleckiej, jednak Wojciech Szczęsny sparował piłkę na bok po mocnym uderzeniu w krótki róg. W 60. minucie wydawało się, że tym razem już nic nie uratuje Fulham. Van Persie "posadził" na murawie Johna Arne Riise, nie pozwolił zablokować się stoperom i gdy Schwarzer mógł już tylko odprowadzić piłkę wzrokiem do siatki, wybił ją świetnie ustawiony Chris Baird. W 65. minucie pechowo interweniował Thomas Vermaelen - chciał wybić piłkę, a wpakował ją do własnej siatki obok zaskoczonego Szczęsnego. Polski bramkarz nie miał nic do powiedzenia także w 68. minucie, ale sędzia gola nie uznał, bo Bobby Zamora był na spalonym. Piłkarze Arsenalu nie mogli znaleźć sposobu na znakomicie broniącego Schwarzera. W końcu udało się to Vermaelenowi, który piękną "główką" odkupił winę za "samobója". Pięć minut przed końcem Van Persie znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak trafił w boczną siatkę i seria "Kanonierów" pięciu kolejnych zwycięstw w Premier League dobiegła końca. We wcześniej rozegranych sobotnich meczach punkty stracił Manchester United, który na własnym stadionie zremisował z rewelacją Premier League Newcastle United 1-1. Efektowne zwycięstwo odniosła Chelsea, która już w pierwszej połowie strzeliła trzy gole Wolverhampton Wanderers. Od falstartu rozpoczęli mecz z West Bromwich Albion piłkarze Tottenhamu. W 10. minucie stracili gola, wprawdzie kwadrans później wyrównał Emmanuel Adebayor, ale faworyci zapewnili sobie zwycięstwo dopiero w ostatnich minutach.