Szczypiornistom MMTS Kwidzyn niewielu dawało szansę i to z kilku powodów. Po pierwsze potencjał sportowy Wisły jest na pewno większy od MMTS. W dodatku kwidzynianie mają za sobą spory wysiłek - w niedzielę wieczorem we włoskiej Bolognie grali pierwszy półfinał Challenge Cup, który zremisowali 24-24. Do kraju wrócili w poniedziałek, a w środę grali już w Płocku. Tymczasem gospodarze mieli ponad miesiąc wolnego. Na boisku różnicy nie było jednak widać. "Nafciarze" prowadzili co prawda od początku, ale nie mogli odskoczyć na więcej niż cztery bramki. Kiedy wydawało się, że MMTS w końcu padnie, to nieoczekiwanie goście zaczęli odrabiać straty. Doprowadzili do remisu i przy stanie 26-26 mieli nawet akcję, na objęcie prowadzenia. Na przeszkodzie stanął bramkarz Wisły, a w końcówce goście dostali dwie dwuminutowe kary w odstępie kilkudziesięciu sekund. Wisła skwapliwie skorzystała z osłabienia rywala i dowiozła skromne prowadzenie do końca. Drugi mecz półfinału w czwartek, również w Płocku. W półfinale gra się do trzech zwycięstw. Trzecie, i ewentualne kolejne spotkania rozegrane zostaną w przyszłym tygodniu, bo w niedzielę MMTS gra we własnej hali rewanż z Włochami w europejskich rozgrywkach. W drugim półfinale po dwóch spotkaniach Vive Targi Kielce prowadzi z Azotami Puławy 2-0, trzeci mecz w sobotę w Puławach. Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 30-28 (14-11) Stan rywalizacji: 1-0 dla Wisły.