"Szczególnie kibicuję Hiszpanii i mam nadzieję, że zostanie mistrzem Europy. W europejskich pucharach rywalizowałem z drużynami z tego kraju i szczególnie pamiętam mecz Austrii Wiedeń przeciwko Realowi Saragossa, w składzie z liderem klasyfikacji strzelców turnieju mistrzowskiego Davidem Villą. Wygraliśmy 1:0 po mojej bramce" - powiedział 37-letni Gilewicz. W rozgrywkach grupowych największe wrażenie na fachowcach i kibicach zrobiła Holandia, która pokonała mistrzów świata - Włochów oraz Francję i Rumunię. "Holendrzy są w kapitalnej formie, ale czy tak łatwo będzie dalej? Spodziewam się, że z meczu na mecz będzie im trudniej. Z tej grupy, nazywanej grupą "śmierci" największym zaskoczeniem był przedwczesny powrót do domu Francuzów. Liczyłem, że awansują do ćwierćfinałów" - dodał Gilewicz, który ostatni sezon spędził na drugoligowych boiskach w barwach Polonii Warszawa. Szczególnie 10-krotnemu reprezentantowi Polski zaimponowali Turcy. "Byli już jedną nogą za burtą, jednak w spotkaniu z Czechami w kilka minut potrafili odwrócić swoje losy" - stwierdził były napastnik m.in. Ruchu Chorzów, VfB Stuttgart, Karlsruher SC i Wacker Tirol Innsbruck. "Żałuję, że w ME nie ma już żadnego ze współgospodarzy. O ile Szwajcarzy już po sześciu dniach pożegnali się z imprezą, o tyle Austriacy walczyli do samego końca. Myślałem, że uśmiechnie się do nich szczęścia i utrą nosa Niemcom, którzy wcześniej prezentowali formę w kratkę - z Polską zagrali świetnie, a z Chorwacją słabo" - przyznał Gilewicz. W 1/4 finału czerwcowego EURO Portugalia zagra z Niemcami (19.6), Chorwacja z Turcją (20.6), Holandia z Rosją (21.6), a Hiszpania z Włochami (22.6). Polska zdobyła jeden punkt i zajęła ostatnie, czwarte miejsce w gr. B.