"Zostaję w Cracovii. W rundzie wiosennej byliśmy w o wiele trudniejszej sytuacji niż teraz, a udawało nam się zmobilizować i wspólnie osiągnąć zamierzony cel. Wtedy ja byłem dla zespołu głównym motywatorem, ale tych samych metod nie można stosować zbyt długo bo stają się nieskuteczne. Bardzo liczę na to, że uda mi się wytworzyć wewnętrzną mobilizację w zespole, która da drużynie nową siłę i wyjdziemy na prostą" - przyznał Szatałow w wywiadzie dla "Terazpasy.pl". "Nie chciałbym, żeby moja decyzja była odebrana w ten sposób, że chcę zostać w Cracovii za wszelką cenę. Mam ważny kontrakt, nikt mnie nie zwalnia i mógłbym tutaj siedzieć. Ale nie o to chodzi. Wyciągnąłem Cracovię z przepaści i nie chciałbym być tą osobą, która ją z powrotem wpędzi w kłopoty. Dlatego rozważałem różne rozwiązania łącznie ze swoją dymisją. Zawodników już nie można zmienić bo nie ma takiej możliwości. Trenera można zmienić zawsze. Czasami daje to pozytywny impuls dla drużyny" - dodał szkoleniowiec. "Życzcie mi szczęścia, bo tego najbardziej nam brakuje. I może jeszcze meczu bez sędziowskich błędów i rykoszetów przed naszą bramką..." - zaapelował do kibiców trener "Pasów". Szatałow, po przegranym spotkaniu 0-1 ze Śląskiem Wrocław ,był załamany i mówił, że musi zastanowić się czy nadal prowadzić zespół. Jak widać czas leczy rany i szkoleniowiec odzyskał wiarę w sens pracy z Cracovią. W środę o godzinie 16:00 Cracovia zagra z Piastem Gliwice mecz w ramach 1/16 finału Pucharu Polski. Spotkanie odbędzie się na stadionie Carbo.