INTERIA.PL: Trenerze, w klubie został już tylko jeden z bardzo wielu testowanych zawodników (Aleksandr Dmitrijew - przyp. red). Dlaczego pozostałych odesłał pan do domu? Juri Szatałow, trener Cracovii: - Jeżeli opuścili klub, to znaczy, że nie pasują do naszej koncepcji, do poziomu, jakiego wymagamy od zawodników. Dobry sygnał dał tylko napastnik Dawid Krieger. To ciekawy chłopak, ale potrzebuje jeszcze nauki, a ja muszę mieć ludzi gotowych od razu do walki. Jaki jest zatem pana pomysł na wzmocnienie tej drużyny w zimowej przerwie? Zamierza pan stawiać na młodzież czy raczej na doświadczonych piłkarzy? - Pomysł jest taki, żeby kupić jeszcze co najmniej pięciu zawodników, z którymi rozmawiamy. Nie dzielę piłkarzy na kategorie młodszy, starszy. Chcę sprowadzić dobrych graczy, którzy pomogą nam w utrzymaniu. Prowadzimy rozmowy transferowe w Polsce i za granicą. Na jakie pozycje konkretnie Cracovia poszukuje wzmocnień? - Bramkarz, dwóch defensywnych pomocników, lewoskrzydłowy i dwóch środkowych napastników. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy zostali w takim składzie, w jakim jesteśmy. Musimy się poważnie wzmocnić. Czy wśród tych zawodników są wymieniani wcześniej: Gąsiński, Sawala i Nwaogu? - Dostaliśmy sygnał od menedżera Gąsińskiego. Rozmawiamy, zobaczymy, jak to się potoczy. Odnośnie Sawali nie było żadnego kontaktu z naszej strony. Nie potrzebujemy drugiego takiego zawodnika jak Sławek Szeliga. Kwestia Nwaogu jest bardziej skomplikowana. On musi najpierw wyjaśnić swoje formalne kwestie. Jego czterech agentów musi dojść do porozumienia, kto tak naprawdę go reprezentuje. Którzy zawodnicy odejdą zimą z Cracovii? Kto dostał wolną rękę na poszukiwanie klubu? - Do sprawy Radosława Matusiaka nie zamierzam wracać, to już jest poza nami, bo on na pewno odchodzi. Wolną rękę na poszukiwanie nowego pracodawcy dostali Krzysztof Janus, Marek Wasiluk, Paweł Sasin i Łukasz Merda. Jeśli znajdę lepszego stopera, to także Marian Jarabica będzie mógł rozglądać się za nowym klubem. Odnośnie piłkarzy, którzy przyszli do klubu: wśród nich są między innymi Wojciech Kaczmarek i Łukasz Nawotczyński, a więc piłkarze, którzy przez ostatni rok niewiele grali. Czy to odpowiedni kandydaci na wzmocnienie drużyny? - Praca w zespole to praca charakterów. Ja tych dwóch piłkarzy dobrałem do mojej koncepcji i mam nadzieję, że się sprawdzą. Ich brak ogrania mnie nie martwi. Bo jeśli iść tym tropem, to mógłbym skreślić na przykład Sebastiana Kurowskiego, który przez ostatni rok nie grał, bo leczył kontuzję. Czy Sebastian Kurowski ma szansę pojechać z drużyną na oba zimowe obozy? To ciekawy piłkarz, ale po przejściach. Do tego ma trudny charakter. - Ma szansę pojechać z nami na te obozy. Jego charakter mnie nie martwi. Ja sobie z każdym daję radę. Wracając do wzmocnień - czy ostatnie miejsce drużyny w lidze nie utrudnia prowadzenia rozmów transferowych? Piłkarze mogą bać się przychodzić do drużyny tak poważnie zagrożonej spadkiem. - To nam bardzo przeszkadza. Fakt, że mamy tylko 9 punktów, powoduje, że 50 procent zawodników mówi "nie". Ciężko znaleźć dobrego gracza, który by się zgodził do nas przyjść. Nie dziwię się, bo mamy niewiele argumentów, aby go przekonać. Co z transferową "bombą", którą zapowiadał prezes Filipiak, a która obiła się szerokim echem w mediach? - (śmiech) Bomba to będzie, jak zaczniemy wygrywać wszystkie mecze w lidze. Szukaliśmy piłkarza-niespodzianki, ale teraz sprowadzamy na testy tych graczy, których obserwowaliśmy już w listopadzie i w grudniu. Jak będzie grała wiosną Cracovia? - Gramy na trzech napastników i to jest nasze wyjściowe ustawienie na papierze. Mamy bardzo ofensywny materiał. Już teraz na skrzydłach są tacy zawodnicy, jak Saidi, Dudzic czy Sacha. Dojdą nowi napastnicy i wzrośnie konkurencja. Jeśli na przykład taki Saidi nie będzie się dobrze prezentował, to usiądzie na ławce, tuż obok mnie (śmiech). Na czym opiera pan wiarę w utrzymanie w Ekstraklasie? - Na tę wiarę składa się wiele elementów. Można opowiadać bajki, ale czas pokaże, czy to się uda. Przede wszystkim staram się zmienić zespół pod kątem podejścia do pracy. Końcówka rundy pokazała, że coś już drgnęło. Zaczęliśmy zdobywać bramki na wyjeździe. Jestem dobrej myśli. Niczego się nie boję. Moim jedynym wrogiem jest czas.